To on tchnął optymizm w mieszkańców wsi, gdy kolejne źródła dochodu znikały. Bo z perspektywy wielu kruszewian polska transformacja wygląda tak: we wsi była mleczarnia i punkt skupu mleka. Miała tu siedzibę spółdzielnia Witamina. Skupowała warzywa, pomidory, kapustę, ogórki. W latach osiemdziesiątych do skupu ustawiały się na szosie kolejki. A potem przyszedł 1989 r. i wszystko polikwidowano.
Minęło jednak dziesięć lat i Radłowski wpadł na pomysł, by ożywić historię, którą interesował się od dziecka. Szukał korzeni wsi. W Białymstoku, w Ośrodku Studiów Ochrony Dziedzictwa i Kultury, otrzymał materiały, które wskazywały, że Kruszewo jest starsze, niż przypuszczano. Wcześniej początki wsi były przypisywane rodzinie Kruszewskich i oceniano je na XVI w. Były wzmianki wskazujące, że między rokiem 1494 a 1506 król Polski Aleksander Jagiellończyk nadał Kruszewo A. Stankiewiczowi. Ten zaś przekazał je Mikołajowi Radziwiłłowi. Wieś przechodziła z rąk do rąk. Wielokrotnie nią handlowano. Właścicielami Kruszewa byli m.in. Radziwiłłowie, Sieniawscy, Szczecińscy, Orsetti i Krasińscy.
Jednak historyk Józef Maroszek, wykorzystując dokumenty źródłowe, wywiódł, że pierwsze nadania ziem między Narwią a Supraślą przypadają na czas rządów litewskiego księcia Michała Zygmuntowicza, zwanego Michałuszką. I że z dużą dozą prawdopodobieństwa Kruszewo zostało założone już w 1437 r. – Wtedy pomyślałem: czy ten ród miał herb? Okazało się, że ma. A skoro tak, chyba może go udzielić swojej wsi! – mówi Radłowski.
Trzeba było pokonać rutynę i procedury. Bo sołtys chciał, by herb przynależał do wsi oficjalnie, a nie samozwańczo. W Polsce herby mają miasta i gminy, a nie wsie. Z pomocą przyszedł burmistrz Choroszczy, który podsunął rozwiązanie: zmianę statutu wsi. Rada Miasta Białystok, od której to zależało, zgodziła się bez zastrzeżeń. W ten sposób 19 lutego 2000 r. Kruszewo stało się pierwszą w Polsce herbową wsią. Wzór herbu oparty jest na herbie Kiejstutowiczów, znajdują się na nim czerwona tarcza z białymi słupami Giedymina, hełm rycerski, korona i pióropusz, u dołu zaś napis „Kruszewo” i rok założenia wsi – 1437.
Kruszewianie zaczęli także ożywiać miejscowe legendy. Nadał się do tego „zerwany most” na Narwi. Powstał jeszcze z polecenia cara Mikołaja I, raz był odbudowany, dwa razy niszczony. Dziś nie może pełnić funkcji komunikacyjnej, mieszkańcom służy jednak nadal do snucia opowieści. Odbiorcy ogórków, którzy do Kruszewa muszą jechać przez Choroszcz, błądzą po wąskich dróżkach i co kilka metrów pytają miejscowych o drogę, po dotarciu na miejsce słyszą od kruszewian historię o zakładzie inżyniera z diabłem. Most przez Narew z czarcią pomocą miał powstać w dwa dni i mieć rękojmię na jedenaście lat w zamian za pierwszą żywą istotę, która po nim przejdzie. Diabeł liczył na to, że zgodnie z tradycją po moście pierwszy przejdzie inżynier. Przez przypadek przeszedł jednak koń. Czart poczuł się oszukany. Powiedział, że dotrzyma umowy na jedenaście lat, jednak po upływie tego czasu Kruszewo mostu mieć nie będzie.
Zagórscy siedzą na schodach, chrupią ogórki. A Alicja Trybuz opowiada o psie. Gdy tylko znajdzie ogórka, bierze między łapki, odgryza „dupkę” i zjada. Ogórkami karmi się tu gęsi, świnie, krowy. – Ogórki i kapusta to wszystko, co nam zostało – mówią. Rosną na słabej ziemi, służy im wilgoć znad rozlewisk Narwi i poranne mgły. Żeby z nich żyć, nie trzeba wielu hektarów. – A Kruszewo nawet przed wojną było tak przeludnione, że po trzech gospodarzy na jednym podwórku mieszkało. Każdy dostawał kilka zagonów i z tego żył – opowiada Janina Cieśluk. W regionie tak się przyjęło, że szlachta była za Narwią. A w Kruszewie „zapadnaja Ruś”, ze wschodnimi naleciałościami, Pietrukami zamiast polskich Piotrów i biedą. Ale też z silnymi więzami społecznymi między ludźmi, którzy znają się od pokoleń. I z otwartością na innych. Choć Kruszewo to wieś katolicka, tuż obok, w Choroszczy, żyją prawosławni, którzy mają własną cerkiew. Po wojnie część kruszewian przeniosła się do Białegostoku, część dojeżdżała tam do pracy jako chłoporobotnicy. PRL nie przyniósł im dobrobytu, ale stabilizację.