Reklama
Rozwiń

Jedziemy do Paryża

Czechowicz, Kurnakowicz, Łomnicki, Mrozowska, Rudzki, Szczepkowski, Śląska. To nie alfabet aktorów XX wieku, tylko niewielka część obsady „Kordiana”, którego w 1956 roku Erwin Axer wystawił w Teatrze Narodowym.

Publikacja: 30.04.2010 00:52

Jedziemy do Paryża

Foto: AP

Już po premierze przereżyserował niektóre sceny i bardzo poczciwie obsadził cały zespół. Powód był jeden: zaproszenie do Paryża! Ta nieprawdopodobna wiadomość rozeszła się błyskawicznie – wszyscy jedziemy na Festiwal Sary Bernhardt!

Ja grałem adiutanta Cara, to znaczy stałem za Igorem Śmiałowskim w scenie na placu Saskim. W drugim wejściu byłem spiskowcem. Bez wątpienia bardziej odpowiedzialne było wykonanie roli adiutanta – musiałem mieć minę dziarską i „rosyjską” i oczywiście mundur. Spiskowiec wchodził w tłumie.

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem