W Warszawie pomnika dla prezydenckiej pary nie będzie i dba o to całkiem spora koalicja medialno-polityczna. A jak ktoś ma taki pomysł w Świdnicy czy Jarosławiu? To wtedy „postępowe media" mogą nagłośnić facebookowe grupy protestacyjne. Albo reporterskimi telefonami z Warszawy i zdziwionymi pytaniami (tak dajecie się robić pisiorom?) zachęcić miejscowe PO do kontrakcji w radzie miejskiej. Dochodzi do zwarcia – przerażony burmistrz odkłada pomysł prezydenckiego pomnika na nieokreśloną przyszłość (bo dzieli mieszkańców miasta) i można już naciąć kolejną karbę na redakcyjnym biurku! Reakcja znowu nie przeszła!
Pozostaje tylko zachwycić się parafią św. Bernarda w Sopocie, gdzie udało się wmurować tablicę ku czci prezydenckiej pary. W moim Trójmieście zawsze była swobodniejsza atmosfera.
A teraz o kolejnej udanej operacji demokratycznych mediów i postępowych partii demaskacji pod tytułem „Kaczyński odmawia Ślązakom polskości". Toż to czysty Orwell. Paradoks polega na tym, że lider PiS obok Marka Jurka jako jedyni politycy ostrzegli publicznie, że śląscy autonomiści są problemem i mogą chcieć wbić klin między pojęcia śląskości i polskości.
A co z Ruchem Autonomii Śląska, który wznieca podziały, lansuje nacjonalizm śląski? Podejrzewam, że autonomiści, którzy właśnie polskość Ślązaków negują, muszą zaśmiewać się w kułak z takiego qui pro quo.