Plusy i minusy tygodnia

Koniec żałoby, pomnika na Krakowskim Przedmieściu nie będzie, rozejść się – tyle tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz ma do powiedzenia tym, którzy mają czelność nie realizować pokornie jej komunikatów.

Publikacja: 08.04.2011 20:00

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

W Warszawie pomnika dla prezydenckiej pary nie będzie i dba o to całkiem spora koalicja medialno-polityczna. A jak ktoś ma taki pomysł w Świdnicy czy Jarosławiu? To wtedy „postępowe media" mogą nagłośnić facebookowe grupy protestacyjne. Albo reporterskimi telefonami z Warszawy i zdziwionymi pytaniami (tak dajecie się robić pisiorom?) zachęcić miejscowe PO do kontrakcji w radzie miejskiej. Dochodzi do zwarcia – przerażony burmistrz odkłada pomysł prezydenckiego pomnika na nieokreśloną przyszłość (bo dzieli mieszkańców miasta) i można już naciąć kolejną karbę na redakcyjnym biurku! Reakcja znowu nie przeszła!

Pozostaje tylko zachwycić się parafią św. Bernarda w Sopocie, gdzie udało się wmurować tablicę ku czci prezydenckiej pary. W moim Trójmieście zawsze była swobodniejsza atmosfera.

 

A teraz o kolejnej udanej operacji demokratycznych mediów i postępowych partii demaskacji pod tytułem „Kaczyński odmawia Ślązakom polskości". Toż to czysty Orwell. Paradoks polega na tym, że lider PiS obok Marka Jurka jako jedyni politycy ostrzegli publicznie, że śląscy autonomiści są problemem i mogą chcieć wbić klin między pojęcia śląskości i polskości.

A co z Ruchem Autonomii Śląska, który wznieca podziały, lansuje nacjonalizm śląski?  Podejrzewam, że autonomiści, którzy właśnie polskość Ślązaków negują, muszą zaśmiewać się w kułak z takiego qui pro quo.

Dlaczego by nie uznać Ślązaków za osobny naród, jeśli nawet życzy sobie tego mała grupa? Republika Francuska krytycznie reaguje na marginalne grupy głoszące istnienie narodu alzackiego.

A powody do takiej kreacji są znacznie silniejsze, np. lingwistyczne, gdyż dialekt alzacki to dialekt języka niemieckiego.

A jednak Alzatczyków uważa się powszechnie za część narodu francuskiego z racji 300 lat politycznej jedności, dodatkowo zahartowanej półwiecznym okresem niemieckiej okupacji z zeszłego wieku. Żadna z poważnych partii francuskich nie ulega postulatom separatystów, a władze nie tolerują sugerowania, że Francja była na terenie Alzacji krwawym okupantem i łupieżcą. Można zapytać, co było pierwsze: państwowa dezaprobata czy społeczny dystans wobec separatystów. Tak czy inaczej polityka państwa francuskiego zbiegła się z konsensusem mieszkańców Alzacji, że organizacje separatystyczne to coś ekstremistycznego.

Tydzień temu zwróciłem Joannie Kluzik-Rostkowskiej uwagę, że dziwaczne wrażenie czyni raz wspominanie Jarosława Kaczyńskiego z sentymentem, a zaraz potem z obraźliwą zjadliwością. No i pani Joanna wzięła chyba sobie moje słowa do serca. Teraz stawia już na jedną linię – walenia ze wszystkich luf w Jarosława. W sobotę oskarżyła go, że obraził Ślązaków, odmawiając im polskości. Potem dodatkowo zażądała, aby w ogóle odszedł z polityki. W środę Elżbieta Jakubiak ogłosiła, że Kaczyński stracił wiarygodność. W czwartek Marek Migalski ogłosił dla odmiany „Kaczyński jest »drżący« i podszyty tchórzem".

Przypominają mi się licealne czasy i koleżanka, która długo nie potrafiła rozmawiać na żaden inny temat jak tylko rozprawianie, jak ohydny jest jej były narzeczony. „Aha, czyli nikogo nowego wciąż nie ma" – tak rzeczowo komentował takie wywody mój znajomy – podrywacz i znawca kobiecej psychiki. No właśnie, drodzy pejotenowcy. Nic nowego na razie nie macie.

Przy okazji, słówko o tym, jak rozwija się dramatyczna epopea pod tytułem: „Podły Bielanie, oddaj nam naszą stronę!". Istnieje wprawdzie już nowy adres w sieci, ale strona PJN jest ciągle w przygotowaniu. Na Boże Narodzenie zdążycie?

Jarosławowi Kaczyńskiemu dla odmiany daję czas do Wielkiejnocy, aby obskoczył z wywiadami wszystkie ogólnopolskie tygodniki. Z werwą wciska się do „Wprostu", „Newsweeka", Onetu i tuzina kolejnych mediów. Mało kto zauważa, że to wciąż „One man show". PiS ma dziś jako towar eksportowy tylko Wielkiego Jarosława, więc tylko on zostaje mieszkańcem zbiorowej świadomości w mediach. Obecny „One man show" to wynik formuły „One man party". Skuteczne, ale mało przyszłościowe.

W Warszawie pomnika dla prezydenckiej pary nie będzie i dba o to całkiem spora koalicja medialno-polityczna. A jak ktoś ma taki pomysł w Świdnicy czy Jarosławiu? To wtedy „postępowe media" mogą nagłośnić facebookowe grupy protestacyjne. Albo reporterskimi telefonami z Warszawy i zdziwionymi pytaniami (tak dajecie się robić pisiorom?) zachęcić miejscowe PO do kontrakcji w radzie miejskiej. Dochodzi do zwarcia – przerażony burmistrz odkłada pomysł prezydenckiego pomnika na nieokreśloną przyszłość (bo dzieli mieszkańców miasta) i można już naciąć kolejną karbę na redakcyjnym biurku! Reakcja znowu nie przeszła!

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy