Aktualizacja: 28.03.2019 13:35 Publikacja: 29.03.2019 16:00
Foto: materiały prasowe
Para wprowadza się do nienaruszonego przez bomby domu Stefana Luberta (Alexander Skarsgard), niemieckiego architekta, teraz już wdowca, któremu – miast wysłać go wraz z córką do obozu – pozwalają zostać i zamieszkiwać na strychu. Wybuch romansu pomiędzy niedawnymi wrogami, Brytyjką a Niemcem, to tylko kwestia czasu.
Reżyser „W domu innego" James Kent, chcąc stworzyć melodramat z krwi i kości, osadzony w świecie powojennej traumy, w którym nieustannie krzyżują się miłość i nienawiść, zbrodnie i kary, poczucie winy i brak zaufania, a także uczciwość i zdrada, daje publiczności zaledwie namiastkę płomiennej historii dwojga zakochanych, niejako na wzór pretensjonalnego harlequina. I tak, po pierwsze, nie sposób uwierzyć w uczucia bohaterów, którym zdecydowanie bliżej do wakacyjnego, młodzieżowego flirtu. Po drugie zaś, wszelkie deklaracje – polityczne czy moralne – konstruowane naprędce przez postaci, wydają się nazbyt powierzchowne i kliszowe, zwłaszcza gdy swą motywację czerpią z górnolotnego stwierdzenia, że koniec wojny otworzył rok zerowy, a więc wszystko można zacząć od nowa.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas