Reklama
Rozwiń

Irena Lasota: Mój gorejący krzew, czyli jak spaliłam świadectwo obywatelstwa

Anita W., moja przyjaciółka, czytelniczka i matematyk (tak brzmi lepiej niż czytelnik i matematyczka), napisała mi, że lubi, gdy do felietonów wrzucam coś osobistego. Więc ten felieton jest dla niej, bo wszystko w nim jest raczej osobiste.

Aktualizacja: 10.05.2019 17:12 Publikacja: 10.05.2019 17:00

Irena Lasota: Mój gorejący krzew, czyli jak spaliłam świadectwo obywatelstwa

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Przychodzę kilka dni temu wczesnym popołudniem z pływalni. Zmęczona, przysypiam na wersalce. Zaczynam czuć zapach dymu. „Znów sąsiedzi coś przypalili" – myślę, choć nie jest to znajomy i niezbyt przyjemny zapach smażonej ryby. Zaczynam kasłać, otwieram oczy i widzę, że dym unosi się znad mojego zawalonego papierami stolika. Dziwne... nie palę papierosów od kilkunastu lat, nie zapalałam od tygodni świec. Wstaję i widzę, że dymi się jakiś szaro-kolorowy papier, widać lekki płomień. „To niemożliwe – myślę – skleroza, przywidzenie, krzew gorejący? Nie jestem Mojżeszem". Skojarzenie to nie wzięło się z mojej pychy – poprzedniego dnia oglądałam czterogodzinne „Dziesięć przykazań" Cecila de Mille'a z Charlstonem Hestonem...

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Donald Trump, Ukraina i NATO. A co, jeśli prezydent USA ma rację?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama