Debata w radiu TOK FM nosiła tytuł: „Puszkin tak, Putin nie". W pewnym momencie pada pytanie z sali: „Czy państwo jesteście wyzuci z dumy?". Pawłowski chwyta za mikrofon: „Jak rozumiem, chce pan kupić mundur i jechać walczyć? Czy pan chce jakiejś wojny z Rosją? Mamy się szykować? Mamy się zbroić?".
Dialog jak z filmu. Przesłuchiwany mówi, że nie chce jechać do Rosji, a śledczy lampą w oczy: „Pan chce wojny z Rosją?".
Kolejny argument Pawłowskiego (przesłuchiwałam to kilkakrotnie, bo naprawdę trudno mi było uwierzyć). Powiedział tak: „Przecież Adam Mickiewicz mieszkał w Petersburgu, w mieście okupanta, i nikt mu tego nie wyrzuca, raczej to doceniamy" . Nie zrobiły na nim wrażenia głosy z sali: „ale... Mickiewicz nie pojechał do Rosji na zaproszenie! Mickiewicz został do Rosji zesłany". Nawet nie odpowiedział.
Debata miała się toczyć na temat kulturalnej wymiany dwóch narodów. Jednak Roman Pawłowski zapędza się trochę. Nagle mówi po prostu: „Ten konflikt nie jest jednoznaczny, nie jest czarno-biały, nie ma dwóch stron tego konfliktu".
No to jesteśmy w domu. „Puszkin tak, Putin nie wiadomo".