Reklama

Wolność w niewoli

Polski wrzesień 1939 – czas rozpadu państwa i samoorganizacji narodu. Wilno 1939 postrzegane jako polski Piemont, gdzie obok siebie działają komuniści i monarchiści. I nadbużańskie ziemie niczyje, którymi między Niemcami a Sowietami przedzierają się kurierzy. Fragment niezwykłych wspomnień okupacyjnych, które się ukazują nakładem Wydawnictwa Finna.

Publikacja: 10.10.2014 01:40

Białystok na przełomie 1939 i 1940 roku. „Śladów bombardowań niewiele, ale wszystkie domy jakby się

Białystok na przełomie 1939 i 1940 roku. „Śladów bombardowań niewiele, ale wszystkie domy jakby się przygarbiły wraz z mieszkańcami, którzy się pomiędzy nimi snują”

Foto: KARTA

Nie czekając dłużej na wezwanie, wyruszam do swego pułku. 24 godziny w pociągu – ujechaliśmy nie więcej jak 30 kilometrów. Zbombardowane tory. Dalej jadę rowerem wyfasowanym na jakiejś stacyjce. Łuny pożarów. Zatłoczone wozami drogi. Przejazd nocą przez płonący Międzyrzec, dniem przez bombardowaną Białą Podlaską. Nurkujące nad szosą niemieckie bombowce. Uskoki na pole, w kartofliska. W rowach przydrożnych trupy koni i ludzi. Mężczyzna w kałuży krwi, z twarzą jakby oksydowaną spalinami bliskiego wybuchu. Dziecko z odłupanym z czoła kawałkiem czaszki. Przed Brześciem nocleg w wiejskiej szkole. Palący wstyd pod pełnym pogardy spojrzeniem młodej nauczycielki, pytającej: „Dlaczego pan ucieka, panie poruczniku? Gdzie pan zostawił swoich żołnierzy?"

Ostatni etap z Kowla do Łucka w wojskowej ciężarówce. W Łucku koszary zbombardowane, puste. Nie ma nawet wartownika przy bramie. W jednym z budynków znajduję kapitana, którego znam z widzenia. On mnie też. Siedzi przy telefonie. Wita mnie jak zbawienie:

– Przedwczoraj pułk wymaszerował do Włodzimierza. Pełnię tu służbę sam, od 36 godzin, bez chwili odpoczynku. Przekazuję ją panu.

Wyciąga się na łóżku polowym i momentalnie zasypia. Odbieram pierwszy telefon. Dzwoni komendant posterunku policji w Kiwercach. Na polu na północ od Kiwerzec lądował przymusowo polski samolot. Pilot Leopold Skwierczyński pieszo dotarł do posterunku. Nie ma benzyny. Prosi o pomoc. Jaki niezwykły przypadek! Lopek Skwierczyński, aktor, nasz współlokator z ulicy Narutowicza w Łodzi!

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama