Nieraz dawał tego dowód, atakując polski ciemnogród za homofobię, klerykalizm i inne grzechy ciężkie odkryte przez postępową część ludzkości. Ostatnio zaś podjął temat, który od roku nie schodzi z pierwszych stron gazet, a więc sprawę konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Na swoim blogu zamieścił notkę przypominającą nam o tym, że pacyfizm rodem z epoki zimnej wojny jest wiecznie żywy.
Artysta zaapelował do polityków obozu władzy, aby nie szli drogą – jak to ujął – „narodowej prawicy" i nie parli – tak jak ona – do wojny z Rosją, bo mogłoby się to zakończyć dla Polski katastrofą. Jednocześnie wyraził zrozumienie dla Władimira Putina – jako męża stanu troszczącego się o interesy swojej ojczyzny – i zachwyt dla rosyjskiej mocarstwowości, mimo że wcześniej wyznał, iż jest „przerażony tym, co Rosjanie wyprawiają na Ukrainie".