– Jest ciężki, bardzo ciężki. Myślałem, że będzie mniejszy. Jak to, jak wygląda? – 10-letni Maciej powtarza pytanie i patrząc przed siebie, z jednym palcem w oku, zaczyna opisywać. – No, jest z metalu i ma takie szczebelki... Takie jakby kreseczki czy deseczki. I na dole jest okrągły, w środku się zwęża, a na samej górze rozszerza i znowu jest jakby okrągły. – I ma dziurę w środku – dopowiada jego brat bliźniak Mikołaj, który na nosie ma okulary z grubymi szkłami.
Bliźniacy przed chwilą trzymali w rękach puchar, który we wrześniu zeszłego roku reprezentacja Polski siatkarzy dostała za zdobycie mistrzostwa świata. Oglądali też uważnie złoty medal. – Ma takie rzeźbienia na wierzchu – opisuje Maciej, który nie widzi wcale. Mikołaj jest słabowidzący. – Widzę bardzo mało, ale na przykład światło – tłumaczy, uśmiechając się. – O, światło jest tam – pokazuje palcem w kierunku okna.
Sala jest wypełniona po brzegi. Dzieci siedzą w ławkach, na krzesłach pod oknem, a najmłodsi na materacach ułożonych na podłodze. Dwumetrowy Stephane Antiga wygląda przy sięgających mu do pasa uczniach jak Guliwer. Antiga z byłym rzecznikiem kadry Mariuszem Szyszko przyjechali do Lasek opowiedzieć o zdobyciu tytułu. Francuz przywiózł ze sobą puchar, medale, buty siatkarskie, koszulkę reprezentacji, oficjalną maskotkę mistrzostw i kilka piłek. Niewidome i słabowidzące dzieci podają je sobie, dotykają ze wszystkich stron, a nauczyciele i opiekunowie im je opisują.