Potężny tom „Gdy Bóg się waha" zmusza do refleksji nad miejscem Polkowskiego we współczesnej literaturze polskiej; pisarza, jak sądzę, niedocenionego i niedoszacowanego, mimo że pisali o nim w swoim czasie Jan Błoński, Stanisław Barańczak, Tadeusz Nyczek, Jerzy Pilch. Marian Stala czy Leszek Szaruga. Fenomenu Polkowskiego na pewno nie wyczerpuje opinia najwybitniejszego poety stanu wojennego, jaką wyróżniono go kilka dekad temu, a dzisiaj okazuje się mniej komplementem, bardziej zaś przekleństwem. O ile jego twórczość kiedykolwiek mieściła się w tej formule, o tyle dawno ją przerosła w sensie tematycznym, intelektualnym i artystycznym i koniec końców unieważniła pod względem poznawczym.