Jeszcze trzy lata temu grono debiutantów nie było tak liczne. Przebili się Jan Komasa, autor niepokojącej „Sali samobójców" i filmu o powstaniu warszawskim „Miasto 44", a także Tomasz Wasilewski, który zrealizował offowy debiut „W sypialni", a potem pokazał intrygującą opowieść o uczuciach – „Płynące wieżowce". Rok temu zaś przywiózł z Berlina Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz „Zjednoczonych stanów miłości".
Dzisiaj przygotowują kolejne realizacje i w wieku 36–37 lat wydają się niemal weteranami. A konsekwentne promowanie debiutów przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, działalność Studia im. Andrzeja Munka, programy „30 minut" oraz „Pierwszy dokument", rozwój szkół filmowych, wreszcie atmosfera wolności – pomogły kolejnym młodym artystom rozwinąć skrzydła.