Kto zostanie szefem największego związku zawodowego nauczycieli (ZNP liczy ok. 300 tys. członków) na lata 2010 – 2014, zdecyduje blisko 300 delegatów na zjazd. Prezesa wybierają co cztery lata.
Do wczoraj chęć kandydowania na czwartą z kolei swą kadencję ogłosił tylko Sławomir Broniarz, obecny prezes ZNP. I choć kandydaci mogą się zgłaszać do ostatniej chwili przed głosowaniem, w związku mówi się, że nikt nie chce konkurować z szefem.
– Mógłby się na to zdobyć jedynie ktoś, kto nie ma wyobraźni, jaki ciężar trzeba na siebie wziąć – twierdzi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
I wymienia, że szef wielotysięcznego związku musi umieć rozmawiać z parlamentarzystami, rządem, zarządzać majątkiem, bo ZNP prowadzi m.in. szkoły, ośrodki wypoczynkowe, organizuje szkolenia.
Od 1998 r. tymi sprawami zajmuje się 52-letni Sławomir Broniarz, były nauczyciel historii i dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych w Skierniewicach. Odkąd został prezesem ZNP, zmieniło się siedmiu ministrów edukacji. Obecna szefowa MEN Katarzyna Hall jest ósmym ministrem, z którym szef związku negocjuje rozwiązania różnych nauczycielskich spraw. Najważniejsze to podwyżki. Dlatego jako jeden z ostatnich sukcesów ZNP wymienia wzrost wynagrodzeń: nauczyciela stażysty o 879 zł, a dyplomowanego o 709 zł.