Reklama

Polska gospodarka może być innowacyjna

Aby zintensyfikować liczbę nowatorskich projektów rodzących się w Polsce trzeba zmienić system edukacji i wsparcia biznesu. Choć – jak twierdzą eksperci – już dziś rodzime firmy nie mają powodów do wstydu.

Publikacja: 31.03.2015 21:00

Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP: - W nowej perspektywie finansowej UE będzie więcej pożyczek i finansowania w formie bankowych gwarancji i wejść kapitałowych.

Foto: Fotorzepa

– Mimo że polskie wydatki na innowacyjność nie są wysokie, to nasza gospodarka, wbrew obiegowej opinii, jest innowacyjna. W jednych rankingach wypadamy lepiej, w innych gorzej, ale należy pamiętać, że ciężko przymierzać nas do innych gospodarek – mówi Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Mamy możliwości

Uczestnicy debaty „Polskie Innowacje", która zainagurowała konkurs „Rzeczpospolitej" „Orzeł Innowacji", nie mają wątpliwości, że nadchodzi dobry okres dla polskiej myśli naukowej oraz jej komercjalizacji. – Polska to jeden z tych krajów, w których gotowość do projektowania i prototypowania jest bardzo wysoka. Polska gospodarka ma więc wielką szansę stać się gospodarką w pełni opartą na wiedzy i innowacyjności. Do osiągnięcia tego celu potrzebne jest zaangażowanie władzy, sektora akademickiego oraz przedsiębiorców – mówi Filip Thon, prezes RWE Polska. Jak zaznacza, kluczowe są inwestycje w rozwój ludzi, ich ciągłą naukę, doskonalenie umiejętności i tworzenie „apetytu na innowacje". – Tu szczególna rola liderów biznesu, którzy mogą tworzyć kulturę organizacyjną sprzyjającą innowacyjności i motywowaniu pracowników do poszukiwania nowych rozwiązań oraz akceptującą ryzyko – dodaje.

Eksperci przekonują, że polskie społeczeństwo lubi innowacje. W opublikowanej w ubiegłym roku liście 100 liderów innowacji z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, przygotowanej m.in. przez Fundusz Wyszehradzki, 28 miejsc zajęli Polacy. Jak wyjaśnia prezes PARP, wciąż jednak jesteśmy krajem nastawionym na efektywność, a nie innowacyjność. – Mamy natomiast wysoki współczynnik współpracy firm, a innowacyjność bierze się właśnie ze współpracy, zarówno nauki z biznesem, jak i biznesu z biznesem – przekonuje Bożena Lublińska-Kasprzak. Jak podkreśla, wiele innowacji z Polski osiągnęło sukces. Wymienić można choćby InPost, Pesę, Solarisa czy liczne start-upy z branży farmaceutycznej i ICT, które szturmem zdobywają rynki zagraniczne. Optymizmem napawa również fakt, że coraz więcej zagranicznych firm tworzy w Polsce swoje centra R&D (badania i rozwój).

– Mimo wszystko, gdyby Polska gospodarka nie była jednak innowacyjna, to nie bylibyśmy tacy konkurencyjni – zaznacza prezes PARP.

Mądrze inwestować

Czy rodzime firmy są jednak w stanie stworzyć innowacje, które mogłyby stać się prawdziwym światowym hitem? Osiągnięcie tego celu wydaje się realne, choć są bariery, które należy pokonać. – Polskie firmy się umiędzynaradawiają. Mają pomysły, które już z sukcesami funkcjonują za granicą. Należy pamiętać jednak, że prawdziwa innowacja to ryzyko. Jeśli nie ma tego elementu, to nie mamy do czynienia z innowacją, tylko z poprawą jakiegoś procesu. Aby ponieść to ryzyko, potrzebne są pieniądze – tłumaczy Andrzej Gliński, członek zarządu Banku Millennium. A właśnie dostęp do środków na inwestycje wdrożeniowe może być barierą rozwoju innowacyjności.

Reklama
Reklama

Eksperci biorący udział w debacie „Rzeczpospolitej" uważają, że to państwo powinno wspierać rozwój innowacyjnych przedsięwzięć. Według prof. Piotra Moncarza, wielokrotnego dyrektora akademickiego programu Top 500 Innovators na Uniwersytecie Stanforda, świetnym przykładem takiego wsparcia jest Dolina Krzemowa. – U jej zarania była nauka, wspaniałe uniwersytety oraz wynalazki stymulowane zimną wojną. Impuls dało im jednak mądre finansowanie sterowane przez instytucje rządowe – wyjaśnia prof. Moncarz. Jak podkreśla, dziś w Polsce taki „mądry" sposób finansowania wdrażają PARP oraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

Według naukowca idealny system finansowania innowacji powinien określać konkretne sektory strategiczne, które otrzymywałyby wsparcie. – Rząd, na podstawie badań, powinien zdecydować, w jakiej dziedzinie kraj ma szanse zrobić więcej niż w innej, i na tej podstawie rozdzielać środki. Jeśli np. kluczowa ma być energetyka, to firmy, które będą działać na tym polu, ze strony środków rządowych winny liczyć na pokrycie 30–70 proc. ryzyka. Natomiast rozdawanie grantów w postaci np. subsydiowania zakupów energii, jak to robią Niemcy, nie jest właściwe – przekonuje.

W minionej perspektywie finansowej UE innowacyjne projekty w Polsce były finansowane w 50 proc. ze środków publicznych, a w 50 proc. przez przedsiębiorców czy inwestorów. – W nowej perspektywie w tym zakresie nie zmieni się wiele. Będzie natomiast więcej instrumentów zwrotnych w formie pożyczek czy dofinansowania w formie wejść kapitałowych lub gwarancji bankowych – informuje prezes PARP. Instytucja ta chce mocniej promować i finansować wdrożenie wyników badań. – Będzie specjalny instrument dotacyjny, który skoncentruje się na urynkowianiu innowacyjnych produktów – zaznacza Bożena Lublińska-Kasprzak.

W nowej perspektywie finansowej UE na działania B+R oraz wdrażanie innowacji przeznaczone zostanie około 18 mld euro. Promowane będą przedsięwzięcia w dziedzinach, które dają nam przewagę, nazywanych inteligentnymi specjalizacjami. Według PARP dużo będzie projektów pobudzających rynek finansowy (m.in. fundusze seed, anioły biznesu czy fundusze VC). Agencja będzie zwracać również uwagę na to, by projekty miały efekt synergiczny. – Chodzi o to, by realizować grupy projektów, które rozwiążą pewien problem branżowy, sektorowy czy regionalny – tłumaczy prezes PARP.

Kluczem edukacja

– Jednak – jak twierdzi Jakub Ratajczak, dyrektor zarządzający spółki easyPack – nawet duże środki na wsparcie innowacji nie uczynią z Polski drugiej Ameryki. – Niestety, nie ma prostych rozwiązań, które, przy nawet miliardach euro wydatków, sprawią, że z dnia na dzień staniemy się bardziej innowacyjni. Problem jest głębszy niż pieniądze i ich wykorzystanie. Chodzi o kwestie kultury, mentalności i edukacji – wylicza. – Innowacyjność zaczyna się już w przedszkolach. Tak, jak wykształcimy dzieci w określonym systemie edukacyjnym, tak potem będą one twórcze. Dziś badania pokazują, że od IV klasy szkoły podstawowej systematycznie spada zainteresowanie nauką. To poważny problem społeczny. I nie będziemy w stanie go prosto rozwiązać programem wsparcia finansowego przedsiębiorstw – przekonuje.

Jak podkreśla prof. Stanisław Wincenciak, prorektor ds. rozwoju Politechniki Warszawskiej, polskie uczelnie są urządzone zupełnie inaczej niż te amerykańskie. – Na uczelni w USA, przy większej liczbie pracowników naukowo-badawczych niż u nas, kształci się znacznie mniej studentów. Na Politechnice Warszawskiej mamy 36 tys. studentów. Przy takiej masie nie jesteśmy w stanie kształcić projektowo, problemowo – wyjaśnia prorektor.

Reklama
Reklama

Jak przekonuje Aureliusz Górski, dyrektor zarządzający Business Link, pieniądze nie powinny jednak warunkować innowacji. – Nasi mikroprzedsiębiorcy dysponują małymi budżetami. Mimo to potrafią być innowacyjni. Do tworzenia innowacji nie są niezbędne duże pieniądze, ale kreatywne środowisko, które pozwala uwalniać potencjał ludzi – twierdzi. Jak zaznacza, w tym kontekście istotna jest wspomniana kultura kształcenia. – To rola szkół, ekosystemów, w których dorastamy, i korporacji, w których pracujemy – dodaje. Stworzenie finansowo-edukacyjnych fundamentów pod innowacje nie gwarantuje jednak sukcesów na tym polu. – By go osiągnąć, kluczowe jest trafienie z projektem w odpowiedni moment, co wymaga świetnego wyczucia rynku i trendów– twierdzi Filip Thon.

Liczą się czas i klient

– W przeszłości w branży energetycznej było wiele świetnych idei i innowacyjnych koncepcji, ale nie trafiły w dobry czas. Komu się to uda, może liczyć na znaczące zyski – argumentuje i jako przykład podaje historię paneli fotowoltaicznych, które na rynku istniały od dawna, a energia z nich produkowana nie była opłacalna. – W ciągu paru lat od momentu, kiedy Niemcy zdecydowały się subsydiować energię odnawialną, fotowoltaika osiągnęła poziom ponad miliona mikroinstalacji o mocy zainstalowanej na poziomie 35 tys. MW, czyli więcej niż całkowita moc konwencjonalna zainstalowana w Polsce – wylicza prezes RWE Polska.

To sprawia, że modele biznesowe firm, funkcjonujące przez lata, ulegają diametralnym zmianom, i stwarza olbrzymią przestrzeń do kreowania nowych usług i rozwiązań dla użytkowników, którzy sami produkują energię na własne potrzeby, a nadwyżkę sprzedają do sieci. – Tu wielka szansa dla firm energetycznych i rozwiązań tworzonych z partnerami z innych sektorów – podkreśla Filip Thon.

Część ekspertów uważa, że aby w ogóle mówić o jakimś projekcie jako innowacyjnym, musi mieć on komponent rynkowy. To znaczy, że musi być skutecznie wdrożony i zostać zaakceptowany przez konsumentów. – Dlatego użytkownik końcowy powinien od wczesnego momentu tworzenia produktu być zaangażowany w jego projektowanie i testowanie – radzi Bożena Lublińska-Kasprzak.

Ale nie wszyscy uczestnicy debaty zgadzają się z taką definicją innowacyjności. – Wiele innowacji nie powstaje z potrzeb rynku, ale pomysłu, pasji. Oczywiście muszą one potem spotkać się potrzebami odbiorców, nie sądzę jednak, by to badanie rynku powinno być źródłem powstawania innowacji – zauważa Andrzej Gliński. Prezes RWE Polska potwierdza: konsument nie zawsze wie, jakiego konkretnego rozwiązania potrzebuje, ale jest gotowy do określenia swojej potrzeby.

Według niego przykładem jest Henry Ford, który powiedział, że gdyby zapytał klientów, czego chcą, wszyscy byliby zgodni: szybszych koni. Ale gdyby zapytał, jaka jest ich potrzeba, pewnie odpowiedzieliby, że chcą szybciej i bezpieczniej podróżować. – Innowacje najczęściej nie wynikają więc z badań rynku, ale są napędzane przez wizjonerów, którzy w nie wierzą – podsumowuje Filip Thon.

Reklama
Reklama

—Debatę prowadził Andrzej Krakowiak, redaktor działu ekonomicznego „Rzczpospolitej"

Orzeł Innowacji
Odpowiadamy na potrzeby rynku
Orzeł Innowacji
Ludzie pilnie poszukiwani, czyli duży problem start-upów
Orzeł Innowacji
Innowacje decydują o sile rozwoju gospodarki
Orzeł Innowacji
Marcin Piasecki: Jakie korzyści daje laur w „Orle Innowacji”
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Orzeł Innowacji
Jednorożców za mało, ale smoki rosną w siłę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama