O identyfikacji kryminalistycznej i sprawach cywilnych

Im większa ilość materiału porównawczego zostanie udostępniona biegłemu, tym bardziej wiarygodną ekspertyzę może on przedstawić – pisze doktor nauk prawnych, adiunkt w Zakładzie Kryminalistyki i Kryminologii Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie

Publikacja: 29.01.2010 03:00

O identyfikacji kryminalistycznej i sprawach cywilnych

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Kryminalistykę, dyscyplinę wiedzy wspomagającą stosowanie prawa, zawierającą dostępne i zweryfikowane technologie dochodzenia do prawdy (choćby jedynie do prawdy sądowej), zazwyczaj kojarzy się z działem nauk penalnych, prawnokarnych. Na ogół pomija się ją i z niej płynące korzyści w toku klasycznego akademickiego wykładu prawa cywilnego. Można także pokusić się o stwierdzenie, że i w procesie legislacji cywilnej aspekty technicznokryminalistyczne uchodzą uwagi twórców i racjonalizatorów tej dziedziny prawa, co niekiedy prowadzi do możliwej nieefektywności przyjętych rozwiązań normatywnych. Czasem autor przepisu prawa cywilnego stwarza wrażenie, jak gdyby nie w pełni zdawał sobie sprawę z możliwości niepowodzenia zaprojektowanego przezeń rozwiązania normatywnego, pozornie opartego na powszechnie przyjętych poglądach kryminalistyków.

[srodtytul]Podstawowa przesłanka[/srodtytul]

Podstawową bowiem przesłanką wiarygodnego badania kryminalistycznego, zakończonego kategoryczną (ten – nie ten) opinią identyfikującą/wykluczającą co do indywiduum, jest jednoczesna (na moment badania) dostępność dwu niezbędnych elementów. Po pierwsze poddawanego badaniu przedmiotu (substancji, śladu, wizerunku, zapisu etc.) dowodowego pierwotnego, opiniowanego przez biegłego dysponującego w tym celu elementem wtórnym, przedmiotem porównawczym pochodzącym niezawodnie od człowieka, zwierzęcia lub przedmiotu materialnego (np. narzędzia), od którego ów pierwszy ślad może pochodzić.

Właśnie w owej niezawodnej, dostatecznie sprawdzonej pewności pochodzenia śladu porównawczego zawiera się jeden z warunków koniecznych (conditio sine qua non) poprawności przeprowadzanego badania eksperckiego. Dopiero zgodne z kanonami danej dziedziny kryminalistyki porównanie pozwala, dopuszcza albo wyklucza tożsamość pochodzenia od jednej osoby/narzędzia badanych, porównywanych przedmiotów.

[srodtytul]Porównawczy przedmiot[/srodtytul]

Należy przy tym przypomnieć, że kategoryczność wydanej przez biegłego opinii, zgodnie z prawidłem Leona Wachholtza (c.k. austrowęgierskiego, a potem polskiego profesora medycyny sądowej na UJ, ojca polskiej kryminalistyki), zmniejsza się wraz ze zwiększaniem się badawczego doświadczenia eksperta (tj. są one wobec siebie odwrotnie proporcjonalne).

Tymczasem nasze prawo cywilne, niepomne na konieczność rzetelnego zapewnienia dla badań kryminalistycznych przedmiotu porównawczego, pomija kwestię tę milczeniem, zapominając także o tym, że w postępowaniu cywilnym strona zainteresowana weryfikacją dowodu, a także sąd orzekający pozbawione są tych możliwości władczych co do pozyskania przedmiotu porównawczego, które ma działający według zasad procedury karnej funkcjonariusz śledczy tudzież sędzia karny.

W szczególności wiadomo, jakie skutki wiąże prawo cywilne ze złożeniem własnoręcznego podpisu, który można zastąpić (art. 79 k.c.) odbitką linii papilarnych osoby mogącej czytać, lecz do złożenia podpisu niezdolnej. Jednocześnie jednak regulacja cywilna nie zapewnia uzyskania (i zabezpieczenia, zdeponowania!) odbitek palca tejże osoby do porównania dowodowego. Nie zawsze bowiem w momencie badania odbitki dostępna jeszcze jest osoba „odbitkodawcy”, jak również nieosiągalny jest ten, kto podpisał się uwiarygodniająco obok takiego „odcisku palca”, bądź np. zarzuca się mu zainteresowanie treścią rozstrzygnięcia sądu.

Obecne ograniczanie możliwości gromadzenia zbiorów kart daktyloskopijnych w rejestrach policji i ustawowy nakaz niszczenia kart pobranych do celów eliminacji redukuje istniejącą dawniej możliwość poszukiwania ewentualnych odwzorowań linii papilarnych w kryminalistycznych zbiorach milicji przez wniosek strony przyjęty przez sąd cywilny i już w postaci zapytania sądowego kierowany ongiś do ogniwa kryminalistycznego. Potwierdzenie wiarygodności staje się jeszcze bardziej mało prawdopodobne, jeśli potwierdzający ją (i podpisany na dokumencie) świadek zmarł, osłabły jego władze umysłowe lub też z innych przyczyn jest niedostępny dla sądu. Dopowiedzieć przy tym trzeba, że możliwa i przewidziana w procedurze karnej ekshumacja zmarłego nie jest dostępna w procedurze cywilnej

[srodtytul]Nieprzewidziane przez prawo kłopoty[/srodtytul]

Podobne, nieprzewidziane przez prawo cywilne, kłopoty związane ze zgromadzeniem optymalnego materiału porównawczego mogą wystąpić podczas przygotowywania kryminalistycznej ekspertyzy pismoznawczej dokumentu, sporządzonego (według wnioskodawcy) przez osobę następnie zmarłą, np. testamentu zakwestionowanego w toku postępowania o stwierdzenie nabycia spadku, a przedstawionego uprzednio sądowi jako taki, który powinien być, zgodnie z art. 949 § 1 k.c., w całości sporządzony ręką własną spadkodawcy i takąż datowany i podpisany (tzw. testament holograficzny, przy którym możliwość podpisania odciskiem palca testatora jest wykluczona). Po zgonie, po otwarciu spadku nie ma już możliwości, by uzyskać wzory pisma ręcznego bezpośrednio od spadkodawcy. Pojawia się tedy – w razie zakwestionowania autentyczności testamentu holograficznego – potrzeba poszukiwania wiarygodnych wzorów pisma ręcznego spadkodawcy, najlepiej o dacie sporządzenia pewnej, a nadto przybliżonej do daty zawartej w testamencie. Dokumenty porównawcze mogą być dostarczone np. przez osoby bliskie spadkodawcy, nawet zainteresowane rezultatem postępowania spadkowego, mogą także być w spuściźnie epistolograficznej po zmarłym, mogą się także znajdować w aktach osobowych spadkodawcy, zwłaszcza wtedy, gdy wymagano przedłożenia od kandydata do pracy własnoręcznie sporządzonego życiorysu, ankiety, oświadczenia itp.

Dowiedzenie się przez stronę/uczestnika postępowania, że we wskazanym archiwum (np. miejskim, pozakładowym, resortowym, w firmie świadczącej usługi przechowywania akt pracowniczych etc.) rzeczywiście znajduje się rękopiśmienny dokument, ongiś sporządzony przez spadkodawcę, nie rozwiązuje jeszcze problemu. Regułą bowiem zarówno praktyki archiwistów, jak i prawa o archiwach, jest wydawanie zainteresowanym jedynie poświadczonych kopii dokumentów posiadanych w zasobach (kserokopii, fotokopii, odpisów uwierzytelnionych i in.), natomiast regułą wiążącą eksperta pismoznawcę jest wydawanie kategorycznej pozytywnej opinii ostatecznej jedynie wtedy, gdy jest ona oparta wyłącznie na wynikach badania materiałów, zarówno dowodowego, jak i porównawczego, przedstawionych mu tylko w oryginale (por. zakończone kategoryczną opinią sprawozdanie biegłego dotyczące nieautentyczności testamentu przedstawionego jako holograficzny; „Problemy Kryminalistyki” nr 264/2009 „Badania pisma i podpisów rzekomego testatora” Anny Ostrowskiej z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie).

Istnieje wprawdzie możliwość udostępnienia badaczowi, działającemu na zlecenie sądu, niekwestionowanych oryginałów materiału porównawczego jedynie w pomieszczeniach ich depozytariusza, wiązać się to jednak będzie (w celu zapewnienia jak najwyższej rzetelności badań) z przeniesieniem do tychże pomieszczeń i rozwinięciem „polowego” kompletu najniezbędniejszych urządzeń z instrumentarium biegłego (stołu do pomiarów, oświetlenia, mikroskopu, zestawu lup, fotoaparatury, skanera etc.). Niemniej badania w stacjonarnej pracowni stwarzają badaczowi większy komfort działania, zmniejszają ryzyko błędu w opiniowaniu. Tę m.in. przesłankę, gołosłowny niekiedy zarzut błędu (popełnionego jakoby przez eksperta w toku badań) dość często wykorzystuje uczestnik postępowania niezadowolony z wyników dotychczasowej ekspertyzy dla wniesienia prośby o ponowne badania przez innego pismoznawcę.

Z kolei, sytuacja nierzadka, wzajemnie wyłączające się, sprzeczne wyniki badań pismoznawczych stawiają sąd orzekający w trudnej sytuacji dysonansu poznawczego, zmuszają sędziego do umotywowanego uznania jednego z tych wyników za prawdziwy, i, jednocześnie, istotnie uprawdopodobniają „zahaczenie” orzeczenia (jakiekolwiek by było) w instancji wyższej.

[srodtytul]Legislacyjny postulat[/srodtytul]

Pamiętać przy tym wypada o dobrej praktyce, o tradycji kryminalistyki odradzającej zwykle ekspertowi podpisanie się pod opinią, że dany dokument rękopiśmienny wykonał własnoręcznie (w całości lub w określonej części) konkretny Iksiński lub Igrekowski. Bardziej zalecane jest stwierdzenie o stopniu prawdopodobieństwa (od „wykluczenia” aż po „graniczące z pewnością”) tego, iż wykonawcą (tym, kto napisał) dokumentów rękopiśmiennych – dowodowego oraz porównawczego, była jedna i ta sama osoba.

Oczywiste jest, że z reguły im większa ilość materiału porównawczego zostanie udostępniona biegłemu, tym bardziej wiarygodną ekspertyzę może on przedstawić (chyba że w toku prac nad materiałem porównawczym dojdzie do wniosku, iż poszczególne zapisy w materiale otrzymanym jako porównawczy nie pochodzą „od jednej ręki”, i powiadomi o tym sąd). Stąd też wypływa postulat legislacyjny, de lege ferenda, o wprowadzenie do k.p.c. przepisu, stwarzającego osobie mającej interes (na razie) faktyczny lub (już) prawny możliwość prawnie skutecznego poszukiwania dokumentów, które można będzie w oryginale udostępnić sędziemu (a następnie biegłemu) jako materiał porównawczy wobec uprzednio ujawnionego w postępowaniu dokumentu traktowanego jako dowodowy.

[wyimek]W legislacji cywilnej aspekty techniczno-kryminalistyczne uchodzą uwagi twórców [/wyimek]

Kryminalistykę, dyscyplinę wiedzy wspomagającą stosowanie prawa, zawierającą dostępne i zweryfikowane technologie dochodzenia do prawdy (choćby jedynie do prawdy sądowej), zazwyczaj kojarzy się z działem nauk penalnych, prawnokarnych. Na ogół pomija się ją i z niej płynące korzyści w toku klasycznego akademickiego wykładu prawa cywilnego. Można także pokusić się o stwierdzenie, że i w procesie legislacji cywilnej aspekty technicznokryminalistyczne uchodzą uwagi twórców i racjonalizatorów tej dziedziny prawa, co niekiedy prowadzi do możliwej nieefektywności przyjętych rozwiązań normatywnych. Czasem autor przepisu prawa cywilnego stwarza wrażenie, jak gdyby nie w pełni zdawał sobie sprawę z możliwości niepowodzenia zaprojektowanego przezeń rozwiązania normatywnego, pozornie opartego na powszechnie przyjętych poglądach kryminalistyków.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Czy roszczenia wobec Niemiec za II wojnę to zamknięta sprawa?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacyjna czkawka
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?