O tym, że Iustitia nie w pełni zdaje sobie sprawę, jaką powinna spełniać w tym zakresie rolę, świadczy również dobitnie otwarte na jej stronach internetowych forum dyskusyjne sędziów określone znamienną nazwą “Ściana płaczu” (sic!), gdzie wprost zachęca się sędziów: „Tutaj możemy narzekać na przełożonych, pracę, obciążenie itp.”. Czy „wypłakiwanie się” sędziów na forach internetowych nie leży poniżej godności tego zawodu? Jest jeszcze gorzej. Osoby odwiedzające „Ścianę płaczu” nie tylko artykułują swoje żale, ale czynią to niejednokrotnie anonimowo, ukrywając się (ze strachu, ze wstydu?) za pseudonimami. Czy budują autorytet środowiska sędziowskiego osoby, które prezentują swoje poglądy nie pod własnymi nazwiskami, lecz jako Dred, Sandman, Darkside, Duralex, Włóczykij, Ropuch czy Okapi? Wszyscy mają prawo oczekiwać od sędziów odwagi i powagi, a anonimowość i posługiwanie się pseudonimami są ich zaprzeczeniem.
Na marginesie można zresztą zastanawiać się, czy opisywanie przez sędziów na forum internetowym, choćby nawet anonimowe, swoich problemów zawodowych nie narusza obowiązującego sędziów zakazu upubliczniania tego rodzaju spraw. Iustitia nie powinna zachęcać sędziów do stawania przed „Ścianą płaczu”. Z punktu widzenia potrzeby realnego rozwiązywania indywidualnych sędziowskich problemów bardziej sensowny wydaje się postulat doradzania sędziom, aby korzystali z dostępnych im środków prawnych (choćby z żądań, wystąpień i zażaleń, ze skarg, wniosków i pozwów czy nawet, jeśli są ku temu podstawy, z aktów oskarżenia). To determinacja sędziów w prawnym dochodzeniu swoich racji może stanowić szansę rozwiązywania ich rzeczywistych problemów.
[srodtytul]Prawdziwa cnota krytyki się nie boi[/srodtytul]
Iustitia powinna przede wszystkim dążyć do podniesienia autorytetu władzy sądowniczej. Organizując różnego rodzaju akcje, musi mieć świadomość wagi tego celu. Nie może proponować działań, które zagrażają wizerunkowi sądów. Rozważenia wymaga na przykład, czy dla eliminacji negatywnych zjawisk w środowisku sędziowskim Iustitia nie powinna zaangażować się w inicjatywę na rzecz uznania przez ustawodawcę osoby pokrzywdzonej popełnionym przez sędziego przewinieniem dyscyplinarnym za stronę przewidzianego w takim wypadku dla sędziów postępowania dyscyplinarnego. Trudno znaleźć przekonujące powody przyznania sędziemu, jako stronie takiego postępowania, prawa składania wniosków dowodowych czy odwoływania się od różnego rodzaju rozstrzygnięć (w tym nawet prawa zaskarżenia odmowy wszczęcia postępowania dyscyplinarnego), przy jednoczesnym pozbawieniu tych samych uprawnień osoby przez sędziego skrzywdzonej.
Jeśli Iustitia rzeczywiście jest zainteresowana podnoszeniem autorytetu sądownictwa i jeśli rzeczywiście nie chce, aby przewidziane dla sędziów postępowanie dyscyplinarne było, słusznie czy niesłusznie, postrzegane jako procedura dyskryminująca pokrzywdzonych na korzyść sędziów popełniających przewinienia, powinno jej zależeć na przyznaniu pokrzywdzonemu uprawnień strony takiego postępowania, w tym nawet uprawnienia do jego inicjowania. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/11/18/iustitia-bladzi/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]