Czy sędziowie powinni być powoływani na kadencje?

Misja sędziego, tak jak innych władz demokratycznych, powinna być ograniczona do kadencji – pisze adwokat i były sędzia.

Publikacja: 01.08.2013 09:26

Red

Temat autorytetu władzy sądowniczej od lat stanowi problem, mimo iż budżet sądownictwa w Polsce  należy do najwyższych w Unii Europejskiej, a gwarancje niezawisłości do najwyższych na świecie. Jeśli jest tak dobrze – to dlaczego jest tak źle ?

W ocenie społecznej oraz mediów nasze sądownictwo nie wypada najlepiej, chociaż robi co może. Wystarczy wyrywkowo zbadać różne poglądy, aby się przekonać, że „co może" to nie to samo co – prawidłowo.

W  wydawnictwie  Ministerstwa Sprawiedliwości pt. „Na wokandzie" (nr 1 z 2013 r.) czytamy: Od lat opinia mediów o kondycji sądownictwa nie jest taka, jakiej można by oczekiwać. Działania w zakresie public relations – ciężar spoczywa na sędziach, którzy godnymi postawami mają szansę zaskarbić sobie przychylność obywateli. Helsińska Fundacja Praw Człowieka uważa jednak, że kontakt z sądami bywa często utrudniony, a wg badań OBOP pozytywnie ocenia sądownictwo na 100 badanych jedynie 46.

W „Rz" z 23 marca 2013 r. ukazał się artykuł pod wymownym tytułem „Kiepskie sądy i prokuratura". Stąd potrzeba przynajmniej skrótowego przyjrzenia się tej problematyce, aby następnych 24 lat nie zmarnować tak jak dotąd.

Niezawisłość

Autorytet władzy sądowniczej to  przede wszystkim wielka wartość społeczna.  Powinien on wynikać nie tylko z gwarancji ustawowych dotyczących samej pozycji sędziego, ale również gwarancji niezawisłości, które mają rangę konstytucyjną. Mają także oparcie w przepisach ratyfikowanych przez Polskę konwencji  międzynarodowych. Nasze ustawodawstwo zabezpiecza w skali najwyższej w Europie niezawisłość sędziowską i gwarancje jej ochrony.  Określają  je artykuły 178–181 konstytucji. Do nich należy m.in.: niezawisłość sędziego w sprawowaniu urzędu, sposób powoływania na stanowisko, nieusuwalność i nieprzenoszalność, a także immunitet sędziowski.

Jak wygląda w praktyce realizacja tych zasad i jaka jest ocena społeczna wymiaru sprawiedliwości? To ostatnie pytanie jest szczególnie ważne, sądownictwo to nie tylko bowiem  władza, ale przede wszystkim służba społeczeństwu w zakresie realizacji jego praw. Nie istnieje samo dla siebie ani dla jakichś abstrakcyjnych wartośc, np. szybkości postępowania za wszelką cenę i nierzadko z pogwałceniem praw obywatelskich , aprobaty polityków czy mediów  albo dla popularności samych sędziów. Dlatego służba sędziowska to powołanie, któremu nie wszyscy mogą sprostać. A jeśli nie mogą – to co z tym zrobić? To wymaga głębszej analizy wymienionych gwarancji oraz praktyki ostatniego dwudziestolecia.

W niektórych krajach sędziów wybiera społeczeństwo w wyborach powszechnych

Każdy ma poglądy

Niezawisłość sędziego oznacza przede wszystkim całkowitą niezależność orzekania, która nie przewiduje wyjątków i zapewnia rzeczywistą bezstronność sędziego, który w orzekaniu nie podlega żadnej władzy, a jedynie winien się kierować obowiązującym prawem i własnym sumieniem. Nie oznacza to, rzecz jasna, że sędzia jest niezawisły od zasad logiki i prawidłowego rozumowania.

Sąd ma prawo do swobodnej oceny dowodów, ale wg określonych zasad. Zasady te są wymienione m.in. w art. 2, 7 i 8 procedury karnej. To jest jednak tylko strona formalna.

W rzeczywistości sędzia podlega różnym obiektywnym i subiektywnym czynnikom i to również wpływa na jego niezawisłość. Sędziowie nie mogą należeć do partii politycznych, ale jak wszyscy obywatele mają poglądy  polityczne, które nie są obojętne dla sfery orzekania, chociaż tak być nie powinno. W systemach totalitarnych poglądy polityczne sędziów  odgrywają decydującą rolę w orzekaniu. Sędziowie mają również różne poglądy na temat prewencji ogólnej i szczególnej. I od tego nierzadko zależy wymiar kary, a nawet samo uznanie winy. Niektóre nieostre przepisy prawa są czasem nadużywane lub błędnie interpretowane. Do nich należy m.in. pojęcie znikomej społecznej szkodliwości, dające podstawę do umorzenia postępowania mimo nagminności niektórych czynów.

Sędziowie to nie manekiny, mają swoje życie prywatne i rodzinne, określony stan zdrowia, poglądy religijne, a także różne doświadczenie życiowe. Dla przykładu można wymienić, że  jeśli sędzia służył wiele lat systemowi totalitarnemu, a nawet niejednokrotnie utożsamiał się z nim – trudno wymagać, aby nagle i całkowicie zmienił swoją osobowość. Gdyby to manifestował – byłaby to z reguły obłuda. Sędzia bez stabilnego charakteru nie powinien piastować urzędu. Doświadczenia ostatnich dziesięcioleci dostarczają wielu dowodów na to, że sama formalna  niezawisłość sędziego to nie panaceum na wszelkie niedostatki wymiaru sprawiedliwości.

Codzienna prasa podaje nierzadko szokujące przykłady, co najmniej dziwnych orzeczeń i zachowań sędziów. Z bogatych prywatnych  zbiorów wybrałem tylko kilka z ostatniego okresu:  „Dyscyplina nie jest najważniejsza" („Rzeczpospolita"  z 23–24 marca 2013), „Prawo i niesprawiedliwość" („Gazeta Wyborcza" z 8–9 września 2012), „Polska to jest okrutne państwo" („Gazeta Wyborcza" z 31 października 2012), „Sędzia i jego kac" (tygodnik „NIE").

W ostatnich tygodniach szok opinii publicznej wywołało postanowienie prokuratora stwierdzające, że swastyka oznacza symbol  pomyślności  oraz wyrok sądu umarzający postępowanie wobec urzędniczki przyjmującej łapówkę w wysokości 15 tys. zł z powodu niewielkiej kwoty oraz znikomej szkodliwości społecznej czynu.

Prof.  Kruszyński nazwał te orzeczenia kompromitacją, a w każdym razie rażąco odbiegają od zasad prawidłowego myślenia określonych w art. 7 kodeksu postępowania karnego. Jeśli takie orzeczenia stają się powszechną praktyką – to może wszystkie kodeksy powiesić na kołku, a niezawiśli, nieusuwalni i nieomylni  sędziowie i prokuratorzy będą orzekać „po uważaniu" według sobie tylko znanych kryteriów.

W USA, Niemczech, Austrii czy Francji immunitet sędziowski w ogóle nie istnieje. Jest to zbędna instytucja

Sposób powoływania na stanowisko

W artykule „Urok amerykańskiej Temidy" („Rzeczpospolita" 13–14 października 2012 ) autor powołuje się na pogląd prof. Romana Tokarczuka, autora książki „Prawo amerykańskie". Twierdzi on, że w „Ameryce nie ma szans zostać sędzią osoba, która nie wykazała się wzorową pracą w innych zawodach prawniczych". W Polsce jest na odwrót i to jest grzech pierworodny tego, czego doświadczamy po 24 latach niepodległości.

Sposób powoływania sędziów określa art. 179 konstytucji oraz prawo o ustroju sądów powszechnych. Tryb ten jest pozornie sformalizowany, ale w praktyce – w przypadku wakatu – odbywa się wybór przez zgromadzenie sędziów. Jest to jedyny przypadek w demokracji, gdy władza wybiera samą siebie.

Przy użyciu różnych górnolotnych frazesów można by założyć, że jest to rodzaj demokratycznych wyborów. Niestety, tak nie jest. Praktyka jest taka, że na ogół panie wybierają swoje koleżanki albo protegowane koleżanek i dlatego feminizacja zawodu sędziowskiego w Polsce należy do najwyższych na świecie (może wprowadzić jakieś parytety?).

Nie jest również prawdą, że nie ma kandydatów na stanowiska sędziowskie. W jednym z sądów apelacyjnych ogłoszono nabór na stanowiska. Zgłosiło się m.in. trzech adwokatów z dużym doświadczeniem zawodowym i doskonałymi opiniami. W dniu wyborów przez zgromadzenie zaproszono ich, kazano czekać pod drzwiami trzy godziny, po czym zwolniono w sposób arogancki bez słowa wyjaśnienia. Na wakujące stanowisko wybrano koleżankę z korporacji sędziowskiej. Dlatego rodzą się postulaty, aby całkowicie zmienić sposób powoływania sędziów i są już konkretne projekty, ale to temat do odrębnej publikacji. Dotychczasowy sposób to jedna z przyczyn upadku autorytetu sądownictwa, mimo iż kandydatów formalnie ocenia jeszcze Krajowa Rada Sądownictwa, a powołuje prezydent, który opiera się jedynie na dokumentacji bez kontaktu z kandydatem.

Art.179 i 180 Konstytucji RP gwarantują nieusuwalność i nieprzenoszalność sędziego. Są to gwarancje niewątpliwie bardzo ważne i zabezpieczające status sędziego. Należy jednak jak zawsze rozważyć szczegóły, w nich tkwi bowiem często sedno sprawy.

Nieusuwalność i nieprzenoszalność

Przy założeniu, że sędzia jest nieusuwalny dożywotnio – jest to odstępstwo od podstawowych zasad demokracji. Żadna władza demokratyczna nie może mieć przymiotu dożywotniej nieusuwalności. Jeśli zatem zgadzamy się, co do zasady nieusuwalności i nieprzenoszalności sędziego – powinno to się odnosić jedynie do okresu sprawowania urzędu i obejmować jego kadencję.

Jeśli sędzia np. zachoruje psychicznie, co nie jest wykluczone, albo z innych przyczyn nie jest w stanie pełnić władzy sądowniczej – nie wystarczy ślimaczące się latami postępowanie  korporacyjne – powinien istnieć mechanizm działający natychmiastowo. Misja sędziego powinna być ograniczona do kadencji – tak jak innych władz demokratycznie wybranych. A jeśli sędzia nie jest demokratycznie wybrany – należy zastanowić się nad wprowadzeniem mechanizmu wyborczego przez społeczeństwo, nie przez kolegów z korporacji. W ten sposób posłowie mogliby wybierać na przyszłą kadencję swoich kolegów.

W  niektórych krajach sędziów wybiera społeczeństwo w wyborach powszechnych, tak jak innych przedstawicieli władzy.

Zbędny immunitet

Immunitet sędziowski jest instytucją całkowicie zbędną. W innych krajach np. w USA, w Niemczech, Austrii czy we Francji w ogóle nie istnieje. W Polsce rozszerzono to jeszcze na prokuratorów, którzy są stronami w procesie – nie wiadomo dlaczego. Ten absurdalny system powoduje, że sędziowie i prokuratorzy, którzy kalają swój urząd poprzez  różne czyny przestępcze, unikają niejednokrotnie jakiejkolwiek odpowiedzialności. Wystarczy wspomnieć o pijanych kierowcach – sędziach, czy prokuratorach, w sprawach których ślimaczące się postępowania dyscyplinarne powodują przedawnienie karania. Internet dostarcza codziennie informacji o poważnych przestępstwach popełnianych przez te dwie grupy zawodowe, a wyroki skazujące w ostatnich latach można policzyć na palcach jednej ręki.

Aby sądownictwo odzyskało swój autorytet – absurd musi się skończyć. Potem należy przejść do rzeczywistych, a nie kosmetycznych reform strukturalnych dla dobra  samego wymiaru sprawiedliwości. Powyższe uwagi dotyczące sądownictwa karnego odnoszą się, rzecz jasna, również do całego wymiaru sprawiedliwości i stanowią tylko bardzo skróconą charakterystykę tej bardzo ważnej społecznie problematyki.

Wymaga to głębszych analiz z udziałem opinii publicznej oraz rzeczywistych, a nie pozornych działań.

Andrzej Litwak – adwokat i były sędzia

Temat autorytetu władzy sądowniczej od lat stanowi problem, mimo iż budżet sądownictwa w Polsce  należy do najwyższych w Unii Europejskiej, a gwarancje niezawisłości do najwyższych na świecie. Jeśli jest tak dobrze – to dlaczego jest tak źle ?

W ocenie społecznej oraz mediów nasze sądownictwo nie wypada najlepiej, chociaż robi co może. Wystarczy wyrywkowo zbadać różne poglądy, aby się przekonać, że „co może" to nie to samo co – prawidłowo.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Czy roszczenia wobec Niemiec za II wojnę to zamknięta sprawa?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacyjna czkawka
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?