Sędziowie powoływani są przez prezydenta RP, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, w celu sprawowania wymiaru sprawiedliwości (art. 179 w związku z art. 177 konstytucji), czyli orzekania i dokonywania czynności z orzekaniem związanych. Trwałe powierzanie sędziemu innych zadań niż te, do wykonywania których został powołany, kłóci się więc z porządkiem ustrojowym. A w zakresie, w jakim ogranicza funkcje sądu, pozostaje niezgodne z interesem publicznym i uchybia prawu obywatela do rozpoznania jego sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki (art. 45 ust. 1 konstytucji). Rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie pozostaje także istotną komponentą prawa do rzetelnego postępowania sądowego w rozumieniu art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Od lat delegacje sędziów do ministerstwa podpisują zastępcy ministra, sekretarze lub podsekretarze stanu. W ten sposób dokonuje się zasadnicza korekta konstytucji, kompetencji KRS i prezydenta RP, który zgodnie z ustawą zasadniczą powołuje sędziów do sprawowania urzędu. Urzędnik w ministerstwie może jednym skrobnięciem pióra po papierze zrobić z sędziego urzędnika. Regularnie przedłuża następnie delegacje w nieskończoność, by w finale skorzystać z możliwości delegowania sędziego do pełnienia czynności administracyjnych na czas nieokreślony. Sekretarz, a częściej podsekretarz stanu w ministerstwie, sam jest sędzią-niesędzią. W taki sposób sędzia-niesędzia rzeźbi sędziego – niesędziego". Ten pierwszy ministerialny urzędnik, zmieniający sędziego w urzędnika, tym jedynie różni się od urzędnika przekształcanego z sędziego, że na synekurze w ministerstwie nie siedzi wiecznie. Wywiewa go bowiem stamtąd co jakiś czas wiatr dziejowy. Delegacja sędziowska w ministerstwie ma charakter wieczysty.
Coś za nic
Delegowanie sędziego do pełnienia czynności administracyjnych następuje szybko i sprawnie, a konsultowanie z sądem podjętej już w gruncie rzeczy decyzji to tylko grzeczność. Konsekwencje tak przyjemne niestety już nie są. Dochodzi do zakłócenia funkcji sądu, który działa zgodnie z ustalonym podziałem zadań i czynności, co do wyobraźni ministerialnych urzędników nie dociera. Odejście sędziego do ministerstwa, w perspektywie wieloletnie lub bezterminowe, nie zostaje zrównoważone ustanowieniem zastępstwa. Ministerialni decydenci, prześcigając się w wymyślaniu coraz bardziej irracjonalnych rozwiązań, nie wpadli na to, że skoro sędziowie opuszczają stanowiska, z różnych zresztą powodów (odejście w stan spoczynku, choroba, urlop macierzyński), to uzasadnione jest utrzymywanie odpowiedniej rezerwy kadrowej. Rozwiązanie takie – w przeciwieństwie do innych, trwoniących rozrzutnie grosz publiczny – opłaca się podatnikowi, ponieważ pozwala zapewnić ciągłość sprawowania sprawiedliwości na opuszczonych odcinkach. Tymczasem obowiązków odchodzącego sędziego nie przejmuje sędzia przychodzący na to miejsce. Wymierzaniem sprawiedliwości muszą podzielić się inni sędziowie, co następuje kosztem ich referatów. Jeżeli nawet na zwolnione miejsce zostanie delegowany sędzia z innego sądu, to nie od razu i nie na równorzędnie długi czas. O ile bowiem delegacje ministerialne następują szybko i sprawnie, o tyle uzupełnienie braku kadrowego w sądzie, jeżeli w ogóle do niego dochodzi, trwa miesiącami. Sędzia delegowany z innego sądu opuszcza przy tym stanowisko w drugim sądzie.
Efektem odłożonym opuszczania stanowisk jest pogorszenie sprawności i efektywności postępowań. Orzekanie za siebie i za kolegę, kosztem czasu na zastanowienie i wypoczynek, sprzyja pomyłkom i przeoczeniom. Te z kolei wymagają zaangażowania najpierw czasu i wysiłku sądu drugiej instancji, a następnie ponownie instancji pierwszej (w postępowaniu karnym). W rezultacie niepotrzebnie marnuje się potencjał wymiaru sprawiedliwości. Pociechą nie będzie przecież fakt, że rozpoznawanie „dookoła Wojtek" jednych i tych samych spraw stało się specjalnością polskiego procesu karnego.
Trwałe odrywanie sędziów od powierzonej im funkcji nie odpowiada standardowi konstytucyjnemu także i z tego powodu, że delegacja ustawowa zawarta w art. 78§5 u.s.p. jest niezgodna z wymaganiem art. 92 ust. 1 zd. drugie ustawy zasadniczej, który nakazuje, by upoważnienie zawarte w ustawie do wydania rozporządzenia określało wytyczne do treści aktu. Nie czyniąc tego, u.s.p. pozostawia ministrowi sprawiedliwości pełną dowolność kształtowania zasad i warunków odsuwania sędziów od sprawowania władzy sędziowskiej w kierunku powierzania im czynności o charakterze urzędniczym poza strukturą sądów. Zupełnie porównywalne z tym jest nieracjonalne powierzanie sędziom także w sądach nadmiernej ilości zadań i funkcji o charakterze administracyjnym, odrywających ich od orzekania.
Karykaturalny model
Jeżeli władza przyznawana sędziom nie jest należycie zrównoważona obowiązkami związanymi z jej sprawowaniem, to staje się w znacznej mierze dekoracją, a przybiera czasem postać karykatury. Dzieje się tak w szczególności wtedy, gdy sędziowie mogą być w stopniu nadmiernym, czyli z przekroczeniem granic rozsądnej potrzeby, odrywani od sprawowania swojego urzędu do czynności administracyjnych.