Zmiana sędziego w niesędziego

Delegacje sędziowskie w resorcie sprawiedliwości mają charakter wieczysty – pisze sędzia Dariusz Wysocki.

Aktualizacja: 05.02.2014 01:15 Publikacja: 04.02.2014 16:56

Red

Nie da się zbudować dobrego i sprawnego wymiaru sprawiedliwości bez umożliwienia sądom działania w sposób racjonalny.  Tymczasem nie brak rozwiązań ograniczających  sędziom sprawowanie urzędu.

Na podstawie art. 77 § 1 pkt 2 ustawy z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych, DzU z 2013 r., poz. 427, ze zm. (u.s.p.) minister sprawiedliwości może delegować sędziego za jego zgodą do pełnienia czynności administracyjnych w ministerstwie lub w innej jednostce organizacyjnej podległej temu ministrowi albo przez niego nadzorowanej.

Zgoda zainteresowanego ma w założeniu wystarczająco zabezpieczać go przed separacją od sądu, ale za przynętę służą dodatki: funkcyjny i specjalny, które sędzia uzyskuje z chwilą wygodnego usadowienia na urzędniczym stołku. Pozwalają mu na ubogich krewnych w sądach patrzeć z politowaniem. Przy takiej pokusie nietrudno znaleźć sędziów, którzy wolą zarabiać więcej, pracując mniej. W końcu świętą krowę od wołu roboczego odróżnić każdy potrafi.

Nie jest przy tym tajemnicą, że kiedy ministerialny  sędzia-niesędzia  stara się jakoś zabić czas  między okolicznościowymi spotkaniami  a płatnymi wykładami, jego koledzy w sądach podpierają się nosami. Bywa, że nie znajdują czasu na pospieszne przełknięcie kanapek.  A takie luksusy jak bufety  czy pokoje narad przy salach rozpraw w większości sądów dawno zamienione zostały na biura.

W czyim to interesie

Wyższe wynagrodzenie za pracę  sędziowie-niesędziowie  otrzymują, nie sprawując władzy sądowniczej, która   wymaga  zrównoważenia  gwarancjami niezależności urzędu i niezawisłości sędziowskiej  (art. 173 i 178 konstytucji). Władzy ustawodawczej i wykonawczej nie interesuje, traktowana widocznie jako prozaiczna, okoliczność odwrócenia ładu konstytucyjnego. Oto wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi obowiązków (art. 178 ust. 2 konstytucji) otrzymują ci, którzy tego urzędu ani związanych z nim obowiązków nie sprawują. Cel uświęca środki, przemyślni urzędnicy w ministerstwie doszli zatem do wniosku, a ustawodawca dał się nabrać, że obdzielanie wybrańców przywilejami nie musi odpowiadać standardom demokratycznego państwa prawnego ani zasadom sprawiedliwości społecznej (art. 2 konstytucji).

Sędziowie powoływani są przez prezydenta RP, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, w celu sprawowania wymiaru sprawiedliwości (art. 179 w związku z art. 177 konstytucji), czyli orzekania i dokonywania czynności z orzekaniem związanych. Trwałe powierzanie sędziemu innych zadań niż te, do wykonywania których został powołany, kłóci się więc z porządkiem ustrojowym. A w zakresie, w jakim ogranicza funkcje sądu, pozostaje niezgodne z interesem publicznym i uchybia prawu obywatela do rozpoznania jego sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki (art. 45 ust. 1 konstytucji). Rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie pozostaje także istotną komponentą prawa do rzetelnego postępowania sądowego w rozumieniu art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Od lat delegacje sędziów do ministerstwa podpisują zastępcy ministra, sekretarze lub podsekretarze stanu. W ten sposób dokonuje się zasadnicza korekta konstytucji, kompetencji KRS i prezydenta RP, który zgodnie z ustawą zasadniczą powołuje sędziów do sprawowania urzędu. Urzędnik w ministerstwie może jednym skrobnięciem pióra po papierze zrobić z sędziego urzędnika. Regularnie przedłuża następnie delegacje w nieskończoność, by w finale skorzystać z możliwości delegowania sędziego do pełnienia czynności administracyjnych na czas nieokreślony. Sekretarz, a częściej podsekretarz stanu w ministerstwie, sam jest  sędzią-niesędzią. W taki sposób  sędzia-niesędzia  rzeźbi  sędziego – niesędziego".  Ten pierwszy ministerialny urzędnik,  zmieniający sędziego w urzędnika, tym jedynie różni się od urzędnika przekształcanego z sędziego, że na synekurze w ministerstwie nie siedzi wiecznie. Wywiewa go bowiem stamtąd co jakiś czas  wiatr dziejowy. Delegacja sędziowska w ministerstwie ma charakter wieczysty.

Coś  za  nic

Delegowanie sędziego do pełnienia czynności administracyjnych następuje szybko i sprawnie, a konsultowanie z sądem podjętej już w gruncie rzeczy decyzji to tylko grzeczność. Konsekwencje tak przyjemne niestety już nie są. Dochodzi do zakłócenia funkcji sądu, który działa zgodnie z ustalonym podziałem zadań i czynności,  co do wyobraźni ministerialnych urzędników nie dociera. Odejście sędziego do ministerstwa, w perspektywie wieloletnie lub bezterminowe, nie zostaje zrównoważone ustanowieniem zastępstwa. Ministerialni decydenci, prześcigając się w wymyślaniu coraz bardziej irracjonalnych rozwiązań, nie wpadli na to, że skoro sędziowie opuszczają stanowiska, z różnych zresztą powodów (odejście w stan spoczynku, choroba, urlop macierzyński), to uzasadnione jest utrzymywanie odpowiedniej rezerwy kadrowej. Rozwiązanie takie – w przeciwieństwie do innych, trwoniących rozrzutnie grosz publiczny – opłaca się podatnikowi, ponieważ pozwala zapewnić ciągłość sprawowania sprawiedliwości na opuszczonych odcinkach. Tymczasem obowiązków odchodzącego sędziego nie przejmuje sędzia przychodzący na to miejsce. Wymierzaniem sprawiedliwości muszą podzielić się inni sędziowie, co następuje kosztem ich referatów. Jeżeli nawet na zwolnione miejsce zostanie delegowany sędzia z innego sądu, to nie od razu i nie na równorzędnie długi czas. O ile bowiem delegacje ministerialne następują szybko i sprawnie, o tyle uzupełnienie braku kadrowego w sądzie, jeżeli w ogóle do niego dochodzi, trwa miesiącami. Sędzia delegowany z innego sądu opuszcza przy tym stanowisko w drugim sądzie.

Efektem odłożonym opuszczania stanowisk jest pogorszenie sprawności i efektywności postępowań. Orzekanie za siebie i za kolegę, kosztem czasu na zastanowienie i wypoczynek, sprzyja pomyłkom i przeoczeniom. Te z kolei wymagają zaangażowania najpierw czasu i wysiłku sądu drugiej instancji, a następnie ponownie instancji pierwszej (w postępowaniu karnym). W rezultacie niepotrzebnie marnuje się potencjał wymiaru sprawiedliwości. Pociechą nie będzie przecież fakt, że rozpoznawanie „dookoła Wojtek" jednych i tych samych spraw stało się specjalnością polskiego procesu karnego.

Trwałe odrywanie sędziów od powierzonej im funkcji nie odpowiada standardowi konstytucyjnemu także i z tego powodu, że delegacja ustawowa zawarta w art. 78§5 u.s.p. jest niezgodna z wymaganiem art. 92 ust. 1 zd. drugie ustawy zasadniczej, który nakazuje, by upoważnienie zawarte w ustawie do wydania rozporządzenia określało wytyczne do treści aktu. Nie czyniąc tego, u.s.p. pozostawia ministrowi sprawiedliwości pełną dowolność kształtowania zasad i warunków odsuwania sędziów od sprawowania władzy sędziowskiej w kierunku powierzania im czynności o charakterze urzędniczym poza strukturą sądów. Zupełnie porównywalne z tym  jest nieracjonalne powierzanie sędziom także w sądach nadmiernej ilości zadań i funkcji o charakterze administracyjnym, odrywających ich od orzekania.

Karykaturalny model

Jeżeli władza przyznawana sędziom nie jest należycie zrównoważona obowiązkami związanymi z jej sprawowaniem, to staje się w znacznej mierze dekoracją, a  przybiera czasem postać karykatury. Dzieje się tak w szczególności wtedy, gdy sędziowie mogą być w stopniu nadmiernym, czyli z przekroczeniem granic rozsądnej potrzeby, odrywani od sprawowania swojego urzędu  do czynności administracyjnych.

Nie ma nic nienaturalnego w tym, że postawa moralna, wiedza, zdolności i doświadczenie sędziego mogą być wykorzystywane z pożytkiem społecznym w  innych  ważnych zadaniach publicznych. Powinno to jednak następować bez szkody dla urzędu sędziego i na zdrowych zasadach. Szkodę wyrządzaną wymiarowi sprawiedliwości delegowaniem sędziego do pełnienia czynności administracyjnych w ministerstwie można by naprawić poprzez przyjęcie zasady symetrii.

Zgodnie z  nią opuszczenie przez sędziego urzędu następowałoby jednocześnie z ustanowieniem równoważącego je zastępstwa. Porządek konstytucyjny nie zostanie naruszony, gdy ponadto sędzia odchodzący do ministerstwa nie będzie pobierał dotychczasowego wynagrodzenia w sądzie, tylko otrzyma uposażenie właściwe dla obejmowanego stanowiska w administracji.  Przygotowany  w Ministerstwie Sprawiedliwości i przekazany Rządowemu Centrum Legislacji projekt nowelizacji u.s.p., ograniczający jedynie, i to względnie, czas delegacji sędziów do ministerstwa do pięciu lat, nie zapewnia przywrócenia stanu prawnego zgodnego z normami ponadustawowymi i z interesem społecznym.

Autor jest sędzią w Sądzie Okręgowym ?w Płocku

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego