Usowicz: Między lichwiarstwem a tupeciarstwem

Publikacja: 10.10.2014 07:10

Ewa Usowicz, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Ewa Usowicz, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa

Państwo nie powinno być stręczycielem – słyszymy zawsze, gdy tylko pojawiają się pomysły na opodatkowanie przychodów z prostytucji. Nie powinno być także dilerem – słusznie grzmią przeciwnicy legalizacji miękkich narkotyków. Skoro więc z dilerstwa i stręczycielstwa – na razie – nici, państwo postanowiło zostać... lichwiarzem. Samo tę nową profesję w środę obrało i... chyba się nawet nie zorientowało.

Na skutek środowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej po raz pierwszy doszło bowiem do sytuacji, gdy odsetki ustawowe (wynoszące 13 proc.) są wyższe od odsetek maksymalnych (12 proc.)!

Warto więc chyba przypomnieć rządowi, że po to mamy w Polsce ustalane odsetki maksymalne, żeby tego limitu nie przekraczać. Aby żadne finansowo-pożyczkowe sępy nie żerowały na naszych kredytach i innych zobowiązaniach. Po to, by łatwiej eliminować lichwę, która nadal rujnuje życie – głównie osobom starszym i finansowo nieporadnym.

Jest więc czymś kuriozalnym, że lichwiarzem stało się akurat państwo. Wszystko przez niechlujstwo rządu, który od sześciu lat nie obniżył odsetek ustawowych, choć już dawno powinien był zmienić regulujące je rozporządzenie, co sygnalizowaliśmy w „Rz" parę miesięcy temu. Jeśli odsetki ustawowe nie zostaną natychmiast obniżone, zapłacą za to zarówno zwykli ludzie, którzy na czas nie uiszczą raty kredytu, jak i przedsiębiorcy. Szykują się też ostre boje sądowe.

Za dużo ostatnio, panowie ministrowie, tego legislacyjnego niechlujstwa. Właśnie pospiesznie zmieniana jest ustawa o rajach podatkowych – tak aby  weszła w życie od nowego roku.

Reklama
Reklama

Gdyby nie nasza niedawna publikacja, budżet straciłby ponad 3 mld złotych. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy podczas wczorajszej sejmowej debaty nad ustawą wiceminister finansów Janusz Cichoń obwieścił, że ta kwota to „efekt nieznajomości ustawy" i „złej woli". Domyślam się – że dziennikarzy. Bo przecież nie resortu finansów, który nie dopilnował publikacji jednej ze swych kluczowych ustaw.

Pani premier, pani jest lekarzem. Może ministerialne skłonności do lichwiarstwa i tupeciarstwa da się jakoś leczyć?

Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Opinie Prawne
Piątkowski, Trębicki: Znachorzy próbują „leczyć” szpitale z długów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama