Teza jest jak najbardziej słuszna. Problem w tym, że przyczyny zostały źle zdiagnozowane. Zdaniem Gowina podstawową przyczyną był arbitralny sposób wprowadzania zmian. Podkreślił, że podstawą reform był raport przygotowany przez jedną z międzynarodowych firm doradczych, natomiast zarówno treść tego raportu, jak i przede wszystkim zakres wprowadzanych później reform nie były zupełnie konsultowane ze środowiskiem akademickim. Otóż Strategia Rozwoju Szkolnictwa Wyższego w Polsce do 2020 r. – raport cząstkowy przygotowany przez firmę Ernst&Young (obecnie EY) został zaprezentowany w lutym 2010 r. Kierownikami projektu byli: Krzysztof Rybiński (wówczas Szkoła Główna Handlowa, do 2015 r. rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula, obecnie rektor Kazachstańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego) oraz Bohdan Wyżnikiewicz (wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową). Ekspertami byli m.in. pracownicy uniwersytetów: Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wrocławskiego, Warszawskiego. Rząd Donalda Tuska projekt założeń reformy szkolnictwa wyższego w październiku 2009 r. Wcześniej zaś zostały przeprowadzone szerokie konsultacje. W kwietniu 2008 r. doszło do spektakularnego spotkania przedstawicieli środowiska naukowego oraz kierownictwa MNiSW z premierem Donaldem Tuskiem. Nowelizację wprowadzającą reformy uchwalono dopiero w marcu 2011 r. Wcześniej, w maju 2010 r., swoją strategię przyjęła też Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich. I ta strategia była przedstawiana podczas konsultacji reformy. Trudno więc zgodzić się ze słowami ministra Gowina o braku konsultacji ze środowiskiem, które w moim przekonaniu broni się przed rewolucyjnymi zmianami.
Warto też, aby minister się zdecydował, czy instytuty badawcze są świetne czy nie, i czy na pewno są niedofinansowane. Najpierw bowiem mówi, że są wybitne, ale dramatycznie niedofinansowane. A za chwilę dodaje, że są to instytuty badawcze tylko z nazw, bo żyją np. z najmu nieruchomości. I zauważa, że znalazły się też w obszarze całkowitego braku kontroli ze strony państwa. Moim zdaniem z tego właśnie powodu są „przefinansowane". W Polsce z budżetu państwa rocznie na naukę wydaje się blisko 8 mld zł - na szkolnictwo wyższe niewiele więcej, bo ok. 12 mld zł. Do tego w latach 2007 – 2012 na badania przeznaczono ponad 4,1 mld zł z programów unijnych (POIG i POKL). Jednym słowem, bez kontroli pozostają miliardy. Pozostaje pytanie, czy nie znając przyczyn braku sukcesów, minister Gowin wie, jak zrobić porządek i wyprowadzić polskie uczelnie na prostą.