Jacek Trela: Historyczny błąd - PiS oddaje cenny manuskrypt

Projekt ustawy dotyczącej manuskryptu, który rząd chce przekazać Węgrom dowodzi, jak niebezpieczne jest traktowanie przez władzę wspólnego dziedzictwa jako swojej własności.

Publikacja: 21.02.2022 18:59

Jacek Trela: Historyczny błąd - PiS oddaje cenny manuskrypt

Foto: Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa

Do Sejmu trafił niedawno projekt ustawy podpisany przez kilkudziesięciu posłów PiS w sprawie przejęcia przez Skarb Państwa z biblioteki publicznej – Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu – XV-wiecznego manuskryptu pochodzącego z księgozbioru króla Węgier Macieja Korwina. Projekt ustawy z co najmniej kilku fundamentalnych względów wymaga krytycznej oceny.

Celem przejęcia manuskryptu na rzecz polskiego Skarbu Państwa z instytucji samorządowej, jaką jest Książnica Kopernikańska, jest, jak czytamy w art. 3 projektu „nieodpłatne przekazanie manuskryptu na rzecz skarbu państwa Węgier lub innego podmiotu wskazanego przez Węgry".

Trzeba wiedzieć, że manuskrypt jest unikatem w skali światowej. Król Maciej Korwin stworzył w II połowie XV w. księgozbiór liczący ponad 3 tys. pozycji, zaś manuskrypt, którego właścicielem jest obecnie Książnica Kopernikańska, stanowi swego rodzaju przewodnik po księgozbiorze w formie poematu poety włoskiego Naldo Naldiego działającego na dworze węgierskim. Manuskrypt zdobiony jest wysokiej klasy iluminacjami florenckiego miniaturzysty Attavantego degli Attavantiego.

Wydawałoby się, że skoro manuskrypt pochodzi z Węgier, to nie ma nic złego w jego tam przekazaniu, tym bardziej że owo przekazanie miałoby być swoistym rewanżem za podarowaną Polsce przez Węgry w zeszłym roku zbroję dziecięcą polskiego króla Zygmunta II Augusta. Nic bardziej mylnego. Otóż manuskrypt jest w Polsce od końca XVI w., kiedy to został kupiony na Węgrzech przez jednego z patrycjuszy toruńskich i przywieziony do Torunia. Tymczasem podarowana Polsce zbroja była w posiadaniu Węgier dopiero od 1933 r., kiedy to została przekazana z cesarskich zbiorów wiedeńskich do Muzeum Narodowego w Budapeszcie jako rzekoma własność króla Węgier Ludwika II Jagiellończyka. Potem okazało się, że jest zbroją polskiego króla błędnie przypisaną królowi węgierskiemu. Z przedstawionego zestawienia faktów wynika nie tylko zasadnicza różnica czasu, kiedy zabytki były nabyte, ale przede wszystkim różnica co do sposobów ich nabycia, a więc słuszności praw do nich. Warto przytoczyć słowa Viktora Orbána wypowiedziane przy przekazywaniu zbroi Polsce: „To był szczęśliwy przypadek, szczęśliwe nieporozumienie, że zbroja znalazła się u nas. Po prostu wydawało się nam, że była to zbroja zrobiona dla Ludwika II. Wcale nie byliśmy paserami, po prostu myśleliśmy, że to nasze".

Czytaj więcej

Marek Kozubal: W pułapce manuskryptu

Ochrona zabytków

Polska od stuleci jest okradana z dzieł sztuki. Grabież wartościowych przedmiotów zaczęła się w czasach tzw. potopu szwedzkiego, potem w okresie rozbiorów i po insurekcji kościuszkowskiej, powstaniach listopadowym i styczniowym, kończąc na czasach dwóch wojen w XX w. Powinniśmy być szczególnie wyczuleni na wszelkie sytuacje zagrożenia wobec posiadanych jeszcze zabytków. Dlatego mamy dobrze zbudowane narzędzia ich ochrony. To przede wszystkim ustawa z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Warto zauważyć, że ustawa uznaje za już podlegające ochronie książki, które mają więcej niż 100 lat, a ich wartość jest wyższa niż 6 tys. zł.

Zgodnie z art. 4 ustawy ochrona zabytków polega między innymi na podejmowaniu przez organy administracji publicznej działań mających zapewnić warunki prawne, organizacyjne i finansowe umożliwiające trwałe zachowanie zabytków oraz ich zagospodarowanie i utrzymanie, a także udaremnianie niszczenia i niewłaściwego korzystania z zabytków, w tym też przeciwdziałanie kradzieży, zaginięciu lub nielegalnemu wywozowi zabytków za granicę. A nielegalny wywóz zagrożony jest karą administracyjną do pół miliona złotych, niezależnie od odpowiedzialności karnej.

Manuskrypt i prawo własności do niego przysługujące Książnicy Kopernikańskiej należącej do samorządu lokalnego są zatem dobrze chronione prawnie. Nie jest możliwe jego wywiezienie ani tym bardziej wyzbycie się. Nadto Konstytucja RP w art. 21 gwarantuje prawo własności, a wywłaszczenie możliwe jest jedynie na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem.

PiS potrafi znaleźć wyjście z takiej sytuacji. Złożony projekt ustawy omija wszystkie wspomniane zabezpieczenia i gwarancje prawne. Uchwalona ustawa stanowić będzie źródło prawa i w jego majestacie będzie możliwe wyzbycie się bezcennego i unikatowego w skali światowej manuskryptu. W rzeczywistości ustawa, jeżeli zostanie uchwalona, będzie jedynie listkiem figowym dla grabieży dzieła sztuki i jego wywiezienia za granicę.

Nie jest łatwe, a często nie jest możliwe porównywanie wartości poszczególnych zabytków. Są zabytki, których ceny nie da się ustalić, albowiem nie ma innych im podobnych, które byłyby przedmiotem obrotu. Tak jest i z manuskryptem. Niemniej PiS „wycenił" manuskrypt na 25 mln zł i tyle tytułem uszczerbku w majątku i opieki nad manuskryptem zamierza według art. 2 projektowanej ustawy przekazać dotychczasowemu właścicielowi, czyli samorządowi lokalnemu, do którego należy Książnica Kopernikańska.

Czytaj więcej

Kontrowersyjny prezent dla Orbána od Polaków. Są protesty

I tu ukazują się kolejne zagadnienia ilustrujące rządy PiS. Lekką ręką postanawiają wydać z budżetu państwa tym razem 25 mln zł na podarunek, rzekomo tytułem umacniania braterstwa dwóch narodów. Hojnie. W zamian otrzymaliśmy zbroję o wartości co najmniej kilkakrotnie niższej, a w płaszczyźnie unikatowości w skali świata w ogóle nie wytrzymującej porównania z manuskryptem.

Ustawa, której projekt przewiduje wypłatę 25 mln zł dla dotychczasowego właściciela manuskryptu, wskazuje jako źródło wypłaty budżet Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Warta kontroli poselskiej już teraz, a w przyszłości także prokuratorskiej jest zgodność tego wydatku z zapisami planu finansowego KPRM pod kątem art. 44 ustawy z 29 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych, który określa ścisłe reguły wydatków.

Wspólne dziedzictwo

Intrygujący jest zapis w projekcie ustawy mówiący, że przekazanie manuskryptu ma nastąpić na rzecz Skarbu Państwa węgierskiego albo na rzecz innego podmiotu wskazanego przez Węgry. Taka konstrukcja prawna stosowana czasami w obrocie cywilnoprawnym musi jednak budzić sprzeciw w świetle sztuki legislacji. Mamy bowiem mieć do czynienia z ustawą, której realizacja będzie uzależniona od decyzji zagranicznych osób trzecich. To karkołomna konstrukcja, a może głębszy zamysł?

Projekt ustawy dotyczącej manuskryptu dowodzi, jak niebezpieczne i brzemienne w skutkach dla nas wszystkich jest traktowanie przez władzę polityczną (przemijającą przecież z natury rzeczy) wspólnego dziedzictwa jako swojej wyłącznej własności.

Autor jest adwokatem , byłym prezesem NRA

Do Sejmu trafił niedawno projekt ustawy podpisany przez kilkudziesięciu posłów PiS w sprawie przejęcia przez Skarb Państwa z biblioteki publicznej – Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu – XV-wiecznego manuskryptu pochodzącego z księgozbioru króla Węgier Macieja Korwina. Projekt ustawy z co najmniej kilku fundamentalnych względów wymaga krytycznej oceny.

Celem przejęcia manuskryptu na rzecz polskiego Skarbu Państwa z instytucji samorządowej, jaką jest Książnica Kopernikańska, jest, jak czytamy w art. 3 projektu „nieodpłatne przekazanie manuskryptu na rzecz skarbu państwa Węgier lub innego podmiotu wskazanego przez Węgry".

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie