W tekście nawiązuję do opublikowanych w „Rzeczpospolitej" artykułów K. Bilewskiej („Akcjonariusze mniejszościowi to ryzyko inwestora", 27 stycznia br.) i M. Romanowskiego („Z szantażystami korporacyjnymi trzeba walczyć", 23 stycznia br.). Zgadzam się z tezami autorów, którzy sygnalizują problem nadużywania praw mniejszości, zwłaszcza gdy większość podjęła uchwałę o podwyższeniu kapitału i wejściu nowego inwestora z wyłączeniem prawa poboru. Zapobieganie potencjalnym sporom przez ustawodawcę w spółkach jest trudne. Z jednej strony są one oparte na zasadzie większości, z drugiej kodeks spółek handlowych (dalej k.s.h.) respektuje postulat ochrony mniejszości. Chociaż nie ulega wątpliwości prymat rządów większości, to granic ochrony mniejszości nie da się precyzyjne zakreślić bez udziału orzecznictwa.