Mimo to prawdopodobnie znaczna część prawników praktykująca w sprawach rozwodowych spotkała się działaniami sądu, które mniej zdają się mieć wspólnego z obowiązkiem nałożonym nań w art. 10 k.p.c., a więcej z tak namolnym namawianiem do zrezygnowania z dochodzenia winy drugiego małżonka, iż nietrudno pomylić je z chęcią „odfajkowania" sprawy w statystyce. Niestety, często w oderwaniu od okoliczności sprawy i faktu, że po drugiej stronie sędziowskiego stołu stają nie liczby, lecz ludzie z krwi i kości, dla których rozwód często jest nie tylko symbolem nowej drogi życiowej, ale także sposobem na uporanie się z przeszłością.