Reklama

Pietryga: Sprawiedliwość paranoidalna

Publikacja: 10.12.2012 16:54

Pietryga: Sprawiedliwość paranoidalna

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Zdarza się niestety, że przez głupotę czy skrajny formalizm prokuratora lub sędziego wymiar sprawiedliwości przyjmuje karykaturalną postać, która zaprzecza jego istocie. O tzw. absurdach sądowych pisze się wiele, ale historia człowieka chorego na schizofrenię paranoidalną, który przez kilkanaście lat przesiedział w więzieniu z szeregiem drobnych wyroków na koncie (za groźby) będących konsekwencją jego dolegliwości, wymyka się tej definicji.

Przygnębiające jest zwłaszcza to, że wszyscy - sędziowie, prokuratorzy i mądrzy profesorowie – widzieli , iż człowiekowi dzieje się krzywda. A jednak z trybów wymiaru sprawiedliwości wyplątać się nie zdołał.

Tymczasem gołym okiem widać, że w tej sprawie standardy związane z sądzeniem chorego zostały złamane. Standardy, które mówią: człowiek chory psychicznie, człowiek niepoczytalny nie odpowiada. Bo sądzić niepoczytalnego, to tak jakby sądzić dziecko.

W sprawie Łukasza, u którego w wieku 12 lat stwierdzono schizofrenię, tak się nie stało. Dlaczego? Nasuwają się dwa wnioski. Brak standardów postępowania z ludźmi chorymi psychicznie przed sądami oraz barbarzyńskie zwyczaje niektórych sędziów i prokuratorów mających skłonność do traktowania ludzi jak statystyczne numerki.

W Polsce brak też na przykład jakiegokolwiek monitoringu osób chorych psychicznie, które dostały się w tryby wymiaru sprawiedliwości. Łukasz przez kilkanaście lat  miał pewnie kontakt z kilkunastoma sędziami i prokuratorami. I co się działo? Jeden sąd stwierdzał: „chory" i wysyłał go do szpitala psychiatrycznego, a drugi – „zdrowy", może siedzieć nawet w karcerze. Brak sprawnej komunikacji między sądami czy prokuratorami (sprawa karalności prezesa Amber Gold jest tego jaskrawym przykładem) to dziś największa bolączka wymiaru sprawiedliwości.

Reklama
Reklama

Dlatego sprawa ta powinna być doskonałym materiałem do szczegółowej analizy dla ministra sprawiedliwości, by na jej podstawie wyciągnąć wnioski legislacyjne. Natomiast decyzjom sędziów i prokuratorów, którzy zajmowali się sprawą Łukasza, powinien przyjrzeć się nadzór instancyjny, aby sprawdzić, czy nie popełniono błędu i czy nie potraktowano człowieka jak statystyczny numerek.

Zdarza się niestety, że przez głupotę czy skrajny formalizm prokuratora lub sędziego wymiar sprawiedliwości przyjmuje karykaturalną postać, która zaprzecza jego istocie. O tzw. absurdach sądowych pisze się wiele, ale historia człowieka chorego na schizofrenię paranoidalną, który przez kilkanaście lat przesiedział w więzieniu z szeregiem drobnych wyroków na koncie (za groźby) będących konsekwencją jego dolegliwości, wymyka się tej definicji.

Przygnębiające jest zwłaszcza to, że wszyscy - sędziowie, prokuratorzy i mądrzy profesorowie – widzieli , iż człowiekowi dzieje się krzywda. A jednak z trybów wymiaru sprawiedliwości wyplątać się nie zdołał.

Reklama
Opinie Prawne
Ilona Jędrasik: Plan zarządzania Puszczą Białowieską to plan maksimum dla ludzi i przyrody
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Czy minister Żurek idzie na rympał?
Opinie Prawne
Stanisław Szczepaniak: Ratowanie tonącego szpitala to nie znachorstwo
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Matka-Polka, ojciec bezpaństwowiec
Opinie Prawne
Marek Kutarba: Czy prezydent kupuje głosy na koszt naszych dzieci
Reklama
Reklama