W pracach parlamentarzystów nad ustawą wprowadzającą szczególnie wysokie opodatkowanie odpraw i odszkodowań za zakaz konkurencji zabrakło refleksji konstytucyjnej.
Ustawą z 25 listopada 2015 r. polski ustawodawca zdecydował się wprowadzić wysoki, bo 70-proc., podatek od odpraw pracowników (i nie tylko) spółek z dominującym udziałem podmiotów publicznych, chcąc niejako zadośćuczynić wzburzeniu społeczeństwa przeciwko znacznej wysokości tychże. Efekt medialny niewątpliwie został osiągnięty, wątpliwości jednak musi budzić już sama istota wykorzystanego mechanizmu.
Po pierwsze, ustawa nie zawiera żadnych przepisów intertemporalnych, stanowiąc jedynie, że nowa regulacja znajduje zastosowanie do dochodów osiągniętych od 1 stycznia 2016 r. (notabene wprost wyklucza odliczenie kosztów uzyskania, więc w istocie dotyczy ona przychodów). Co jednak istotne, podstawa do ich osiągania (w postaci wypowiedzenia etc.) mogła powstać nie tylko przed wejściem w życie tego aktu normatywnego, lecz w okresie wcześniejszym. Mało tego, z natury rzeczy znajdować będzie zastosowanie także do dochodów osiąganych ze wskazanych w niej źródeł wobec stosunków prawnych nawiązanych nawet przed inicjatywą ustawodawczą.
Tymczasem wysokość potencjalnych odpraw rzutuje na ocenę przedstawicieli kadry menedżerskiej – ale też innych pracowników – czy zasadne jest nawiązanie współpracy z daną spółką. Stanowi niejako element wynagrodzenia, który skłania daną osobę do zawarcia umowy bądź nie. Co więcej, tym bardziej dotyczy to odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji – wszak ma ono stanowić substytut wynagrodzenia, które dana osoba by pozyskiwała u innego podmiotu, a z którym nie może nawiązać współpracy właśnie ze względu na zakaz.W konsekwencji do niniejszej ustawy może znaleźć zastosowanie pogląd Trybunału Konstytucyjnego wyrażony na tle art. 2 konstytucji w uzasadnieniu wyroku z 25 listopada 1997 r., sygn. akt K 26/97, jakoby „klauzula demokratycznego państwa prawnego i wynikająca z niej zasada zaufania obywatela do państwa nakładają na ustawodawcę obowiązek takiego formułowania nowych przepisów podatkowych, które szanuje tzw. interesy w toku, a więc przedsięwzięcia gospodarcze i finansowe rozpoczęte pod rządami przepisów poprzednich".
Nie można również tracić z pola widzenia tego, że niniejszą regulacją władze publiczne nie ingerują w „cudze" stosunki prawne, lecz jednostronnie – w drodze aktu ze sfery imperium – modyfikują swoje zobowiązania ze sfery dominium. Równie dobrze, zamiast stosować instrumenty podatkowe, ustawodawca mógł sobie przyznać uprawnienie do jednostronnego wypowiedzenia wysokości odpraw, tymczasem w takiej sytuacji kwestia naruszenia konstytucyjnych praw majątkowych nie powinna budzić wątpliwości. Władze publiczne postanowiły po prostu wycofać się ze swoich zobowiązań, bez jakiejkolwiek rekompensaty dla drugiej strony i wbrew jej woli.