Kto to taki? Mówią, że lekarz. Taki bez stetoskopu, ale za to z wszechstronnym kalkulatorem. On ma leczyć nie ciała, ale przedsiębiorstwa i ich dusze, jeśli nadają się jeszcze do rynkowego odzysku. Ma kontrolować poczynania zadłużonego przedsiębiorcy, doradzać mu w zarządzaniu, wspomagać proces negocjacji i zawierania układu z wierzycielami. Później ma czuwać nad procedurą realizacji zatwierdzonego przez sąd układu. Ma to być taki ubogacony syndyk.
Doradca restrukturyzacyjny dzięki swojej wiedzy, doświadczeniu oraz praktycznemu przygotowaniu i usilnej pracy powinien dawać nadzieję na uratowanie firmy i uzdrowienie jej finansów. Mały jubileusz to pora na podsumowania, zwłaszcza że są nowe projekty, które próbują doprecyzować reguły funkcjonowania doradcy. Mówi się, że doradcy brakuje oprzyrządowania i pomocy niezbędnych specjalistów od gospodarki, finansów, techniki itp. Podobno liczą oni na powstanie dużych kancelarii restrukturyzacyjnych.
Czy tak jest? Czy prawo o doradcach wymaga zmian? Zapraszamy do dyskusji. Tak więc warto dowiedzieć się co o swojej profesji i perspektywach jej wykonywania myśli Andrzej Głowacki doradca z licencją o numerze 689. Wystarczy zajrzeć do artykułu „Jedna osoba to za mało".