Tomasz Niemirowski: Aborcja nie jest leczeniem

Protestującym przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego nie chodzi o logiczność i konsekwentność prawa, ale o niekaralność aborcji – przekonuje wykładowca filozofii oraz autor książek o etyce chrześcijańskiej.

Publikacja: 01.02.2021 18:30

Manifestacja Strajku Kobiet w Bydgoszczy

Manifestacja Strajku Kobiet w Bydgoszczy

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

Jacek Nizinkiewicz w artykule „PiS jest w klinczu po wyroku aborcyjnym” pisał, że rząd nie ma pomysłu, co dalej zrobić ze sprawą aborcji. Jest to prawda, ale rozwiązanie istnieje, a wskazał je w „Plusie Minusie” prof. Rafał Matyja, który stwierdził, że „rozstrzygnięcie w referendum będzie w tej sytuacji jedynym możliwym do uznania rozwiązaniem". Jak najbardziej się z nim zgadzam i uważam, że najlepszym wyjściem będzie zgłoszenie propozycji referendum w sprawie wysokości kary za aborcję.

Eliza Olczyk, przeprowadzająca wywiad z prof. Matyją, podchodziła do pomysłu referendum nieco sceptycznie, zauważając: „Kościół mówi, że nie można głosować nad życiem, a feministki – że nie można głosować nad prawami kobiet". I dalej pyta: „Gdzie tu jest przestrzeń dla referendum?". Uważam, że tą przestrzenią jest właśnie wysokość czy dotkliwość kary dla lekarza. W tak pomyślanym referendum nie głosowałoby się nad prawami człowieka (prawem do życia lub prawami kobiet), tylko nad rodzajem i wysokością kary za aborcję. To jest zadanie, które można wspólnie rozwiązać.

TK i oczywiste fakty

Punktem wyjścia będzie stwierdzenie, że obowiązkiem lekarza jest leczenie, a dokonanie aborcji nie jest leczeniem. Według art. 2 ust. 1 kodeksu etyki lekarskiej „powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu". Aborcja nie wchodzi w zakres tych działań, jest więc działaniem nieetycznym. I za to powinny być jakieś konsekwencje.

Co więcej, jest oczywistym faktem, że człowiek nie w pełni rozwinięty, niepełnosprawny czy chory, jest człowiekiem i przysługują mu wszelkie prawa człowieka. Nie ma tu o czym dyskutować i nie ma przeciw czemu protestować. Wystarczy elementarna logika, aby stwierdzić prawdziwość tych zdań.

Tak więc wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest stwierdzeniem oczywistego faktu, że prawo dopuszczające aborcję jest sprzeczne z konstytucją. Zresztą w protestach po ogłoszeniu tego wyroku nie widziałem argumentu, że wspomnianej sprzeczności nie ma. Protestujący nie domagali się zmiany konstytucji, a to byłaby właściwa droga, jeśli chcą zmienić prawo.

Zatwardziałość serc

Jeśli weźmiemy te fakty pod uwagę, to jasne jest, że protestującym przeciwko temu wyrokowi nie chodzi o logiczność i konsekwentność prawa, ale o niekaralność aborcji. Jednak jest też oczywiste, że zabójstwo niewinnego człowieka powinno być karane. Przerywanie ciąży nie jest przecież leczeniem, a zadaniem lekarza jest leczenie, a nie zabijanie. Lekarz dokonujący aborcji powinien więc być ukarany za złamanie obowiązującej go zasady: „przede wszystkim nie szkodzić". Jednak to, jaka powinna być ta kara, może być przedmiotem dyskusji. Należy tu wziąć pod uwagę nastroje społeczne. Sytuacja jest podobna do tej opisanej w Ewangelii (Mt 19,8), kiedy Jezus – mówiąc o nierozerwalności małżeństwa – na pytanie faryzeuszy: „czemu Mojżesz polecił dać kobiecie list rozwodowy i odprawić ją?", odpowiedział: „przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było". Jak z tego wynika, ustanawiając prawo, należy wziąć pod uwagę poziom „zatwardziałości serc". Choć więc kara powinna być, to może być nawet symboliczna.

Jeśli chodzi o rodzaj kary, to chyba najlepiej byłoby zorganizować zebranie etyków, socjologów, prawników i lekarzy i wspólnie przedyskutować oraz ustalić rodzaj sankcji (np. grzywna, więzienie, zakaz wykonywania zawodu), a także zaproponować – do głosowania w referendum – różne stopnie jej wielkości. To jest zadanie dla osób czy grup mających inicjatywę ustawodawczą.

Gdyby ustalono, że karą ma być zakaz wykonywania zawodu, to należałoby wyznaczyć odpowiednie przedziały czasowe: od zera do np. dziesięciu lat; z prośbą o zaznaczenie, jaką karę głosujący uznaje za stosowną. Następnie z otrzymanych wyników można wyciągnąć średnią i w ten sposób ustalić wysokość tej kary.

Pytanie (właściwie twierdzenie) do referendum mogłoby brzmieć: „Uważam, że lekarz dokonujący aborcji powinien być pozbawiony prawa wykonywania zawodu przez: A) zero dni; B) jeden tydzień; C) jeden miesiąc; D) dwa miesiące; E) sześć miesięcy; F) jeden rok; G) dwa lata; H) pięć lat; I) dziesięć lat". Z kolei instrukcja brzmiałaby „Proszę zaznaczyć/podkreślić odpowiedni według Pana/Pani okres".

Ugasić protesty

W ten sposób uzyskalibyśmy wynik, z którym wszyscy musieliby się pogodzić i przeciw któremu nie można by protestować. Można by co najwyżej prowadzić akcję edukacyjną czy propagandową, a po jakimś czasie żądać powtórzenia referendum.

Takie rozwiązanie byłoby zgodne z konstytucją, wyrokiem Trybunału i stanowiskiem Kościoła, ponieważ aborcja byłaby karalna, ale w takiej wysokości, jaką przyjmie społeczeństwo. Nie poddawałoby się tu pod głosowanie kwestii moralnych, ale ustaliło wysokość kary odzwierciedlającą poglądy społeczeństwa.

Czas do referendum wszystkie zainteresowane organizacje mogłyby wykorzystać na edukację, przekonywanie i argumentację. Uważam, że takie rozwiązanie ugasiłoby protesty oraz dałoby czas wszystkim stronom konfliktu na zgłaszanie odpowiednich inicjatyw czy podejmowanie różnych przedsięwzięć mających na celu uzyskanie właściwego – ich zdaniem – rozwiązania.

Od redakcji

Poglądy wyrażane przez autorów goszczących na łamach „Opinii” nie zawsze odzwierciedlają stanowisko „Rzeczpospolitej”. 

Jacek Nizinkiewicz w artykule „PiS jest w klinczu po wyroku aborcyjnym” pisał, że rząd nie ma pomysłu, co dalej zrobić ze sprawą aborcji. Jest to prawda, ale rozwiązanie istnieje, a wskazał je w „Plusie Minusie” prof. Rafał Matyja, który stwierdził, że „rozstrzygnięcie w referendum będzie w tej sytuacji jedynym możliwym do uznania rozwiązaniem". Jak najbardziej się z nim zgadzam i uważam, że najlepszym wyjściem będzie zgłoszenie propozycji referendum w sprawie wysokości kary za aborcję.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Duopol kontra społeczeństwo
analizy
PiS, przyjaźniąc się z przyjacielem Putina, może przegrać wybory europejskie
analizy
Aleksander Łukaszenko i jego oblężona twierdza. Dyktator izoluje i zastrasza
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?