Reklama
Rozwiń

Zwłoki na sprzedaż

Zapotrzebowanie na makabryczne widowiska jest ogromne. Dlatego tysiące ludzi odkryją w sobie nagłą pasję poznawczą. A postępowi rodzice zabiorą na wystawę spreparowanych ciał swoje dzieci, bo "nic co ludzkie nie jest im obce" - pisze filozof

Aktualizacja: 23.02.2009 19:20 Publikacja: 23.02.2009 19:08

Zwłoki na sprzedaż

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek Mirosław Owczarek

Red

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/23/bogdan-dziobkowski-zwloki-na-sprzedaz/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]

Trwają intensywne zabiegi polskiej dyplomacji, by odzyskać zwłoki zamordowanego przez talibów w Pakistanie polskiego geologa. Podjęcie tych zabiegów jest powszechnie aprobowane przez opinię publiczną. Gdyby się okazało, że talibowie zgodzą się na wydanie ciała Polaka w zamian za okup, i gdyby pieniądze na okup musiał wyłożyć budżet państwa, przypuszczam, że zdecydowana większość społeczeństwa zaakceptowałaby to rozwiązanie.

Jednocześnie panuje powszechna zgoda co do negatywnej oceny moralnej działań talibów. Oczywiście odrażający etycznie jest przede wszystkim sam mord. Jednak nie akceptujemy również tego, że oprawcy Polaka nie chcą wydać jego ciała, bo liczą, że zrobią na nim interes. W tym wypadku zarówno nasze potępienie handlu zwłokami, jak i nasza gotowość wzięcia udziału w tej transakcji mają to samo źródło: traktujemy zwłoki ludzkie w sposób szczególny.

[srodtytul]Ciała w centrum handlowym[/srodtytul]

W sobotę w jednym z warszawskich centrów handlowych otwarto wystawę o intrygującym tytule „Bodies… The Exhibition". Można na niej obejrzeć 13 spreparowanych ciał ludzkich oraz 250 organów. Są tam postacie biegacza, dyskobola, dyrygenta i filozofa oraz wiele innych atrakcji. W święta bilet dla osoby dorosłej kosztuje 59 zł. Dzieci mają zniżkę – zapłacą jedynie 35 zł.

Może warto w czasie niedzielnych zakupów, między przymierzeniem nowych butów a kupnem na obiad wieprzowiny, wybrać się na wystawę całą rodziną, by zobaczyć te wszystkie „zapierające dech w piersiach" – jak czytamy w zamieszczonych w prasie reklamach – „eksponaty"?

Organizatorzy wystawy zapewniają, że ma ona charakter edukacyjny. Brzmi to zupełnie niewiarygodnie. Do tej pory nie słyszałem o tym, by warszawskie centra handlowe, oprócz zarabiania pieniędzy na wynajmie powierzchni komercyjnej, bezinteresownie zajmowały się szczytną działalnością edukacyjną. A nawet jeśli zdarzały się takie przypadki, nie były tak szeroko reklamowane jak ekspozycja „Bodies… The Exhibition".

Na jakiej podstawie mamy więc uwierzyć, że nagle jedno z centrów handlowych staje się instytucją, która stawia sobie za cel edukację społeczeństwa? Czy po wystawie poświęconej anatomii pojawią się następne, dotyczące np. historii, matematyki, geografii czy fizyki? Skoro chodzi jedynie o edukację, to dlaczego posłużono się zwłokami i organami ludzkimi, a nie modelami?

[srodtytul]Sacrum czy profanum?[/srodtytul]

Ludzkie zwłoki to specyficzny byt: ani nie należą do zbioru istot żywych, ani nie są zwykłym fizycznym przedmiotem. W każdej kulturze zaliczane są do sacrum, a nie profanum. Należy je traktować z szacunkiem, a wszelkie formy bezczeszczenia uchodzą za moralnie naganne. Zauważmy, że normy etyczne, które nie dotyczą przedmiotów fizycznych, regulują sposób obchodzenia się z ludzkimi szczątkami. Pogląd ten jest powszechnie przyjmowany zarówno przez osoby religijne, jak i ateistów. Znajduje on swój wyraz w prawie, które – w przypadku Polski – dopuszcza jedynie pochówek, kremację bądź przekazanie ciała zmarłej osoby uczelni medycznej w celach dydaktycznych.

Jaką normę etyczną naruszyli organizatorzy wystawy „Bodies… The Exhibition"? Dlaczego mamy w tym wypadku do czynienia z działaniem nagannym etycznie? Nie chodzi tu o to, że publicznie pokazano ludzkie zwłoki. Często wystawia się na widok publiczny ciało zmarłej osoby i może rodzić to jedynie opory estetyczne, a nie etyczne. Nie chodzi też o to, że w tym wypadku zwłoki wykorzystano utylitarnie. Podobna sytuacja zachodzi, gdy czyjeś ciało jest wykorzystywane w celach naukowych i przede wszystkim w przypadkach pobierania od zmarłych osób organów do transplantacji.

Odrażające w tej wystawie jest to, że jej organizatorzy wykorzystują zwłoki komercyjnie, że czerpią z tego zyski. Centrum handlowe liczy, że przyciągnie rzesze nowych, żądnych mocnych wrażeń klientów, którzy przy okazji zrobią zakupy. Pomysłodawca przedsięwzięcia dr Ray Glover ma nadzieję na jak największe wpływy ze sprzedaży biletów.

Twórcy wystawy spreparowanych zwłok w centrum handlowym uznali, że ciała zmarłych osób nie należą do sfery sacrum, lecz profanum: są to przedmioty fizyczne, które mogą przynosić dochód. Jeżeli jednak zaakceptujemy to stanowisko, to nie ma żadnych powodów, by utrzymywać zakaz handlu organami pobranymi z ludzkich zwłok.

[srodtytul]Komercyjne wykorzystanie[/srodtytul]

Organizatorzy ekspozycji podkreślają, że znalazły się na niej jedynie ciała osób, które przed śmiercią wyraziły na to zgodę. Nie ma co do tego pewności, ale nawet gdyby rzeczywiście tak było, to przecież nie rozwiązuje to istotnych wątpliwości etycznych. W polskim prawie zwłoki nie wchodzą do masy spadkowej. Mogę zdecydować, kto po mojej śmierci odziedziczy moje okulary czy długopis, natomiast nie mogę w tym sensie dysponować swoim ciałem. Gdybym nawet chciał, nie mogę zapisać go w testamencie jakiejś wybranej osobie lub firmie, która następnie rozmontuje je na części i sprzeda na aukcjach internetowych czy w inny sposób będzie czerpała z niego zyski. Jest to jedyny z należących do mnie przedmiotów, którym swobodnie nie dysponuję. Zakaz ten jest uzasadniony głównie względami etycznymi, a nie sanitarnymi: zwłoki umieszczamy w sferze sacrum.

Akceptacja wystawy w CH Blue City to akceptacja swoistej desakralizacji zwłok ludzkich. Jeżeli na to przystaniemy i tym samym zaczniemy ciała zmarłych traktować jak inne przedmioty fizyczne, to znika główna racja przemawiająca za utrzymaniem zakazu dziedziczenia zwłok i handlu organami ludzkimi. Przecież między pobieraniem opłat za możliwość obejrzenia w centrum handlowym spreparowanych zwłok a handlem organami zmarłych osób na aukcjach internetowych nie ma żadnej różnicy etycznej. I w jednym, i w drugim przypadku mamy do czynienia z komercyjnym wykorzystaniem ludzkich zwłok.

[srodtytul]Zdumiewająca wystawa[/srodtytul]

Jeżeli wystawa nie zostanie szybko zamknięta przez prokuraturę, prawdopodobnie spotka się z dużym zainteresowaniem. Zapotrzebowanie na makabryczne widowiska jest ogromne. Tysiące ludzi, dla których do tej pory anatomia była równie pasjonująca jak rachunek różniczkowy, odkryją w sobie nagle – niemającą oczywiście nic wspólnego z poszukiwaniem silnych wrażeń – czystą pasję poznawczą. Postępowi rodzice zabiorą na wystawę swoje dzieci, bo „nic co ludzkie nie jest im obce". Przy okazji zrobią zakupy w centrum handlowym. Popcorn i cola przydadzą się wieczorem, gdy całą rodziną zasiądą przed komputerem, by wspólnie obejrzeć ściągnięty z Internetu film pokazujący mord dokonany na polskim geologu. Po filmie wymienią się uwagami o nieludzkim postępowaniu strasznych talibów, którzy nie dość, że bestialsko zabili bezbronną osobę, to teraz targują się o cenę za jej ciało.

Organizatorzy, reklamując wystawę, określili ją jako zdumiewającą. Wystawa rzeczywiście jest zdumiewająca. Zdumiewa fakt, że w Europie w XXI wieku mają miejsce tak barbarzyńskie praktyki: wystawia się „na sprzedaż" ludzkie zwłoki. Zdumiewa stępienie wrażliwości zwiedzających oraz brak jakiejkolwiek refleksji nad konsekwencjami desakralizacji ciał zmarłych. Wreszcie zdumiewa to, że wiele osób z jednej strony potępia komercyjne wykorzystywanie zwłok Polaka przez talibów, z drugiej zaś – nie widzi nic złego w komercyjnym wykorzystywaniu zwłok Chińczyków (być może więźniów politycznych) przez Amerykanina.

[i]Autor jest doktorem filozofii, adiunktem w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego[/i]

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/23/bogdan-dziobkowski-zwloki-na-sprzedaz/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]

Trwają intensywne zabiegi polskiej dyplomacji, by odzyskać zwłoki zamordowanego przez talibów w Pakistanie polskiego geologa. Podjęcie tych zabiegów jest powszechnie aprobowane przez opinię publiczną. Gdyby się okazało, że talibowie zgodzą się na wydanie ciała Polaka w zamian za okup, i gdyby pieniądze na okup musiał wyłożyć budżet państwa, przypuszczam, że zdecydowana większość społeczeństwa zaakceptowałaby to rozwiązanie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marcin Giełzak: Donald Tusk jest jak iluzjonista, który zapomniał sztuczki
Opinie polityczno - społeczne
Niemcy mają problem z pamięcią o wojennych rabunkach. Pomóżmy im ją odświeżyć
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: A może zlikwidować świadectwa szkolne?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Jedyny słuszny wniosek powyborczy
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niemcy – w pogoni za przywództwem w Europie