Dennis Polansky, 72-letni sławny irlandzki ksiądz polskiego pochodzenia, trafił do aresztu. Policja zatrzymała go w Szwajcarii – miał odebrać w Genewie nagrodę ONZ za wieloletnią działalność dobroczynną na rzecz głodujących dzieci w Afryce. Ksiądz Polansky jest oskarżony o dokonanie gwałtu na 13-letnim ministrancie w 1977 roku, wcześniej odurzonym alkoholem i narkotykami. Dotychczas duchowny unikał wymiaru sprawiedliwości.
Ksiądz Polansky, ikona działalności charytatywnej i posługi duszpasterskiej na całym świecie, otrzymał moralne wsparcie od wielu intelektualistów, głównie z Polski, ale także z innych krajów. Elita polskiej kultury jest niemal jednomyślna: zatrzymanie księdza Polansky'ego i sposób, w jaki potraktowano tę wybitną postać, zakrawa na międzynarodowy skandal. W ostatnim tygodniu zaangażowani w działalność publiczną artyści, znamienici reżyserzy, aktorzy i krytycy filmowi, politycy i publicyści w ostrych słowach potępili szwajcarskie władze i z pełnym zaangażowaniem bronili polsko-irlandzkiego duchownego.
[b]1. To przecież było tak dawno [/b]
Mikołaj Lizut, Roxy FM: W Irlandii specjalna komisja zajmująca się aferami pedofilskimi w Kościele katolickim sięga w swoich śledztwach 60 lat wstecz. Czyż nie działa tam instytucja przedawnienia? Przecież działa na całym świecie. A w Irlandii akurat nie? Po co dręczyć staruszków w sutannach za czyny, których niemal nikt już nie pamięta? Pozostawmy ten gwałt sprzed 30 lat ocenom historyków; nie rozumiem, dlaczego wymiar sprawiedliwości nie umorzył jeszcze tej sprawy.
Agnieszka Holland, reżyserka: Wracanie do błędów młodości księdza Polansky'ego jest po prostu okrutne. Księdzu należy się raczej łaska. Dlatego słusznie w jego obronie stanęli politycy i przedstawiciele środowiska artystycznego nie tylko w Polsce. Władze mogłyby sobie już dać spokój ze sprawą pedofilii w Kościele, po co to ciągle rozgrzebywać, jątrzyć. Naprawdę gorsze rzeczy się dzieją.