Nigdy jeszcze po roku 1989 żadna partia nie miała takiej władzy jak Platforma Obywatelska. Polacy, decydując się na poparcie Bronisława Komorowskiego, postanowili nie tylko oddać Pałac Prezydencki w ręce tej samej formacji, która ma rząd, ale też utrwalić jej dominację w niemal wszystkich instytucjach i środowiskach istotnych dla państwa. Przeciwwaga dla wpływów Platformy w postaci opozycji, niezależnych od Platformy lub krytycznych wobec niej mediów czy środowisk eksperckich, jest słaba – PO może mieć zatem dziś poczucie, że jej „wolno więcej”. Ma do tego niezwykle mocny mandat społeczny.
[srodtytul]Piekła nie ma[/srodtytul]
Zwłaszcza że otrzymała go po zdarzeniach, które dla innych formacji, w nieco innych okolicznościach mogłyby oznaczać jeśli nie klęskę, to przynajmniej poważny kryzys. PO nie osłabiła afera hazardowa, która jeśli nie przewyższała, to przynajmniej ciężarem gatunkowym dorównywała aferze Rywina, notowań nie obniżyła zdumiewająca nieudolność rządu po katastrofie smoleńskiej ani całkowite zignorowanie przez rządzących potrzeby wyciągnięcia konsekwencji wobec odpowiedzialnych za zaniedbania po stronie polskiej, które mogły do niej doprowadzić.
Poparcie utrzymało się mimo największej od lat powodzi i mimo trwającego kryzysu. Nie powinna nas zatem dziwić pewność siebie i arogancja przynajmniej niektórych polityków PO. Ich praktyczne doświadczenie wskazuje, że... odpowiedzialność polityczna właściwie nie istnieje.
[srodtytul]Rząd dusz[/srodtytul]