Warto natomiast posłuchać głosu Bratkowskiego o naturze i grozie partii wodzowskich, historia niejeden raz dowiodła, jak były niebezpieczne. Publicyści i historycy wiele zajmowali się badaniem momentu, w którym Niemcy mogli jeszcze powstrzymać partię Adolfa Hitlera, a nie zrobili tego, bo jedni uważali, że nie ma ona szans zniewolenia narodu, a inni, że narodowi niemieckiemu, upokorzonemu przegraną wojną i biedą lat 30., niesie nadzieję lepszej przyszłości. Że poprowadzi naród w lepszym kierunku, jak dziś w Polsce wierzą zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego, pisząc na transparentach „Tyś jest Polską. Prowadź nas".
Wolność i demokracja to za poważne sprawy, żeby je oddawać w ręce jednego człowieka. Nie powinno się o tym zapominać ani na chwilę, zwłaszcza gdy człowiek ten dla zdobycia władzy lekką ręką zmienia poglądy i oblicza, oskarża i szydzi, odmawia prawomocności demokratycznie wybranym władzom i uchyla się od prac parlamentarnych.
Schowany za żałobników
Moim zdaniem słuszne jest zwrócenie się Janusza Palikota do prokuratury. Jarosław Kaczyński 10 kwietnia niby sam nie wypowiedział dosłownie wezwania do ataku na Pałac Prezydencki czy czegoś podobnego. Nie, on nawet – ani jego partia – nie był organizatorem manifestacji. Oficjalnie organizowało je kilku obywateli, kilka osób prywatnych, a uczestnikami były kluby „Gazety Polskiej", ludzie z Ruchu Pamięci Lecha Kaczyńskiego i prywatni żałobnicy wspominający zmarłego prezydenta.
Tyle że dziwnym trafem prezes PiS przemawiał do tych zgromadzonych kilka razy, i to, co wypowiadał starannie wyważonymi zwrotami, znajdowało ostre odzwierciedlenie na transparentach niesionych przez zgromadzonych. Prezes mówił o zdradzonych o świcie, transparenty wołały głośno o zdrajcach, wymieniając z nazwiska urzędujących prezydenta i premiera. Całe towarzystwo z lubością śpiewa przy każdej okazji „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie", a prezes dodaje wezwanie, aby się Polska obudziła.
Prezes Kaczyński tymi kamuflażami i chowaniem się za żałobników być może zdejmuje z siebie odpowiedzialność za to, co się na Krakowskim Przedmieściu wypisuje i krzyczy. Może odpowiedzialność taka spoczywa na tych, którzy formalnie te demonstracje zgłaszali i organizowali. Popieram wezwanie Palikota, aby się temu przyjrzała i to sprawdziła prokuratura.
Poważnie i o wszystkim
Ale Piotr Gursztyn nie zrozumiał, o co dopominałam się w artykule o opuszczonych o zmroku. Bolał mnie brak odpowiedzi rządzących i władz PO na te zarzuty służalstwa obcym potęgom i zdrady narodu. Oddawanie pola PiS, bez słowa odpowiedzi.