Reklama

Piotr Skarga - patron roku 2012 - dwugłos: Horodniczy

Parlament symbolicznie zadeklarował akceptację dla głębokiego wpływu Kościoła na sferę polityki i publiczne piętnowanie niemoralnych praktyk – zauważa publicysta

Aktualizacja: 29.09.2011 00:12 Publikacja: 28.09.2011 22:39

Marek Horodniczy

Marek Horodniczy

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Red

Wizerunek Piotra Skargi został w polskiej kulturze ukształtowany głównie przez romantyków. Rodzimi wieszczowie widzieli w nim – chyba słusznie – proroka. Postaci nietuzinkowe, obdarzone profetycznym zapałem zwykle wyprzedzają swoje czasy – widzą bowiem więcej. "Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie" – mówi Jezus w Ewangelii św. Łukasza i zapewne dlatego dzieło wybitnego jezuity zostało w pełni docenione dopiero po wielu latach. Czy jest ono punktem odniesienia również dla współczesnych Polaków?

Jakiejś odpowiedzi na to pytanie udzielili podczas ostatniego głosowania posłowie. To bardzo ciekawe, że Piotr Skarga został wybrany przez nich na jednego z patronów roku 2012. Nie ukrywam, jest to dla mnie miłe zaskoczenie. Wydaje się jednak, że nie towarzyszyła tej decyzji głębsza refleksja. Posłowie, jak sądzę, kierowali się w jej podejmowaniu obiegową wiedzą o Skardze jako "wielkim patriocie bez właściwości". Być może przyjęli go w pakiecie wraz z Ignacym Józefem Kraszewskim i Januszem Korczakiem? Do tego doszła okrągła, czterechsetna rocznica śmierci kapłana. Lewicowi i liberalni parlamentarzyści mogą jednak stanąć przed nie lada kłopotem, być może nawet będą musieli się tłumaczyć przed swoimi wyborcami. Powód jest prosty: jeżeli patronem roku obwołujemy postać historyczną, to – oprócz autentycznego wobec niej szacunku – deklarujemy także chęć naśladowania jej dzieła i postawy.

A kim był Piotr Skarga? Przede wszystkim charyzmatycznym kapłanem katolickim, który aktywnie angażował się w życie publiczne i wielką politykę. Będąc jednym z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej kontrreformacji, z jednej strony żarliwie piętnował antykatolickie herezje, z drugiej zaś był współtwórcą Unii Brzeskiej, stanowiącej próbę zjednoczenia chrześcijaństwa zachodniego i wschodniego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ufundował też wiele kolegiów jezuickich. Mówiąc o Skardze, cały czas należy pamiętać, że był on wzorem gorliwego kapłana i ortodoksyjnego katolika. W dalszej kolejności – nie mniej gorliwego patrioty i obrońcy moralności. Jego wybitne zdolności, formacja i wykształcenie predysponowały go do sporów z innowiercami. Był jednak – co warto podkreślić – przeciwny nawracaniu siłą.

Rozumiem zatem, że polski parlament symbolicznie zadeklarował akceptację dla poglądów i praktyki nadwornego kaznodziei Zygmunta III Wazy. To znaczy: zgadza się na głęboki wpływ Kościoła na sferę polityki i życia publicznego, uznaje – co było oczywistością dla Skargi i jemu współczesnych – prymat i organizującą wartość katolicyzmu w historii i współczesności Rzeczypospolitej. Godzi się też na publiczne napiętnowanie niemoralnych praktyk i obyczajów przez Kościół, który w odróżnieniu od innych instytucji ma świadomość, że naród odchodzący od Chrystusa wymaga potężnych napomnień i ciężkich słów krytyki.

Polski Sejm, podejmując decyzję o uroczystym uczczeniu kaznodziei, docenił w nim – jak mniemam – także wybitnego polemistę i pisarza, który w kunsztowny sposób ujmował ówczesne, palące problemy Rzeczypospolitej w formę nawiązującą do biblijnych proroctw. Dawał tym samym do zrozumienia, że dzieje narodów pozostają pod opieką Bożą i są przestrzenią, w której realizuje się historia zbawienia. Dzieło Skargi jest pod tym względem unikatowe i niezwykłe.

Reklama
Reklama

Oczywiście trudno byłoby dokonać bezpośredniego porównania sytuacji ówczesnej i dzisiejszej. Świętowanie Roku Skargi każe nam jednak zagłębić się w to, kim naprawdę był wybitny jezuita. Nie sposób zatem pominąć faktu, że postać ta w niezwykły sposób łączy w sobie wszystko, czym gardzi dzisiejszy, liberalny świat: umiłowanie prawdy, wpływ katolicyzmu na życie publiczne, pryncypialne napiętnowanie niemoralnych praktyk i gorliwą ewangelizację.

Czy takiego Piotra Skargę pragnął uczcić polski Sejm? Oby. Wiele wskazuje wszakże na to, że decyzja parlamentu to postpolityka czystej wody, w której bardziej chodzi o pusty gest i utrwalenie pomnikowości Skargi niż o autentyczne nawiązanie do jego dziedzictwa. Najbliższa przyszłość pokaże, czy miałem rację.

not. amc

Autor jest redaktorem naczelnym magazynu apokaliptycznego "44 / Czterdzieści i cztery"

Opinie polityczno - społeczne
Dagmara Jaszewska: Maks Korż i fenomen ruskiego hip-hopu, czyli rock and roll dzieje się dziś na Wschodzie
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Opinie polityczno - społeczne
Pracownicy: Działania dyrektora Ruchniewicza budzą nasze poważne wątpliwości
Reklama
Reklama