Kiedy Lech i Jarosław Kaczyńscy oburzali się kiedyś na gazetę „Tageszeitung", tłumaczono im, że nie mają na kogo - to niepoważny tabloid. Teraz korespondentka owego „tabloidu" Gabriele Lesser okazała się autorytetem.
Polsat News zaprosił ją do trybunału. Pytana o film BBC obwieściła, że Polska jest krajem rasizmu. Dowód? „Uważam Rze" ją skrytykowało, a że i innych korespondentów niemieckich też, panują tu uprzedzenia wobec Niemców i ona ma prawo się obawiać. Pani Lesser wszelkie prawa: polskie, niemieckie i europejskie, gwarantują możliwość gadania głupstw. Czy także dziennikarce Polsatu, która przytakiwała, a w końcu rzuciła: „Może nas ten film obudzi"?
W TVN 24 odbyło się konsylium w składzie: Ireneusz Krzemiński i Monika Olejnik. Wnioski te same: „To dobra nauczka dla nas wszystkich" - obwieścił socjolog. Profesorowi Zybertowiczowi, który ze studia w Toruniu się nie całkiem zgadzał, dano odpór. Nie rozumiał filozofii pod tytułem: Polacy muszą wreszcie zrozumieć, że...
Żeby było jasne, subkultury kibicowskiej nie lubię, ona łatwo prowadzi do patologii. Przestrzegałem przed tym opozycyjną prawicę, a tak naprawdę warto przestrzegać społeczeństwo. Tyle że lekcja, jaką nam dają Lesser z Krzemińskim, z rzeczywistością, skalą zjawiska, tłem w postaci innych krajów związek ma żaden.
Liczy się mechanizm. Kiedy ktoś próbował polemizować z faktami podawanymi przez Jana Grossa, słyszał: Polacy muszą wreszcie zrozumieć, że... Kiedy brano się za zbijanie argumentów MAK, to samo: musimy wziąć część odpowiedzialności.