Biedni prześladowani Bracia Muzułmanie!

Jeżeli w Egipcie był zamach stanu, to społeczny, a nie militarny. Armia jedynie poparła wolę ludu – pisze egipski jezuita.

Publikacja: 25.08.2013 19:30

Biedni prześladowani Bracia Muzułmanie!

Foto: materiały prasowe

Red

Cały Zachód jest wstrząśnięty, oburzony i zgorszony tym, że egipska armia ośmieliła się wyrzucić Braci Muzułmanów z ich twierdz na placach Rabia i Nahda, w których siedzieli zabarykadowani od kilku tygodni. Efekt: przeszło 600 ofiar śmiertelnych po obu stronach. Media podnoszą natychmiast larum i żądają od Rady Bezpieczeństwa i międzynarodowych organizacji broniących praw człowieka surowego potępienia tej dzikiej agresji.

Biedni Bracia Muzułmanie – ofiary przemocy! Te potulne baranki, znane ze swej łagodności i niewinności, stają się obiektem niedopuszczalnych czynów. Trzeba ich zatem bronić przed krwiożerczymi wilkami armii i policji egipskiej.

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Turcja, ONZ stają jak jeden mąż, by potępić niesprawiedliwość, bronić niewinnych i zachęcić świat do przybycia z pomocą. Zagraniczne media błyskawicznie dosiadają Pegaza, aby roznieść winnych... Ta szarża głosząca i walcząca o prawo każdego obywatela do „pacyfistycznej” manifestacji ma w sobie coś tragikomicznego.

Milczenie Zachodu

Ale przejdźmy do faktów:
Meczet w Rabaa, w którym zamknęli się Bracia, był prawdziwą beczką prochu. Znaleziono tam nieprawdopodobny arsenał wojenny. Zachód nie powiedział o tym ani słowa.
Od wielu tygodni milicyjne oddziały Bractwa, uzbrojone po zęby, sieją terror wśród społeczeństwa egipskiego: morderstwa, porwania, żądania okupu, gwałcenie porwanych i siłą wydanych za mąż za muzułmanów dziewcząt. Żadnej reakcji Zachodu.
Ponad dwadzieścia posterunków policji zostało zrabowanych i spalonych, ponad pięćdziesięciu policjantów i oficerów torturowanych i bestialsko zamordowanych. Cisza Zachodu.

Zburzone sufickie mauzolea i pomordowane rodziny szyickie nie wzbudzają żadnej emocji wspólnoty międzynarodowej.

Około pięćdziesięciu kościołów, szkół i instytucji chrześcijańskich zostało spalonych w ciągu jednego tylko dnia, 14 sierpnia. Sprzeciw Zachodu? Żaden.

Atakowano i zabijano chrześcijańskich duchownych i świeckich – w tym małe dzieci – tylko dlatego, że byli chrześcijanami. Żadnego potępienia ze strony Zachodu, bo mogłoby ono zostać zakwalifikowane jako przejaw „islamofobii” – największej obecnie zbrodni.
Blisko 1500 osób zamordowanych przez milicję Mursiego w czasie jego rocznego królowania. Media milczą.

Tajne umowy Mursiego dotyczące sprzedaży Egiptu jego sąsiadom, kawałek po kawałku: 40 proc. półwyspu Synaj dla Hamasu i Palestyńczyków, Nubia dla Omara el-Beszira, a część zachodnia dla Libii. Wszystko to zatwierdzone przez Zachód, bo przecież to jego dzieło…
A kiedy w końcu Egipt postanawia zareagować, aby przywrócić choć trochę porządku w kraju, Zachód podnosi krzyk, mówiąc o prześladowaniach, niesprawiedliwości i oburzeniu.

Zepsuta konserwa

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że wybory prezydenckie były wielką maskaradą, a ich wyniki zostały grubo sfałszowane. Mimo tego media obstają przy stwierdzeniu, że Mursi był pierwszym w historii Egiptu wybranym „demokratycznie” prezydentem, i że chroni go „prawomocność wyboru”.

Naród egipski ugiął kark i wszedł do gry, mówiąc w duchu: „Zobaczymy, co potrafią”. Skutek był tak katastrofalny – brak bezpieczeństwa, bezrobocie, inflacja, kłopoty z dostawami chleba i benzyny, upadek gospodarki, zamierająca turystyka – i po roku całe społeczeństwo żąda odejścia Mursiego.

W ciągu niecałych dwóch miesięcy ruch Tamarrod zbiera ponad 22 miliony podpisów pod żądaniem jego odejścia. Na próżno! Wobec determinacji Mursiego, dziesiątki milionów Egipcjan, w większości prostych ludzi, którzy jeszcze niedawno byli jego zwolennikami, wychodzą na ulice dużych miast, by żądać jego odejścia. Nadal bez skutku!

Armia – do tej pory neutralna – postanawia interweniować, aby wesprzeć naród i odsunąć niechcianego polityka, umieszcza go w areszcie domowym. W czasie wielogodzinnych przesłuchań uzyskuje zeznania Mursiego o wyjątkowej wadze, kompromitujące zarówno Braci Muzułmanów, jak również niektóre państwa.

Wobec przejęcia władzy przez armię Zachód podnosi alarm, mówiąc o zamachu stanu. Jeżeli był to zamach stanu, to społeczny, a nie militarny. Armia jedynie poparła wolę ludu. Egipcjanie wykończeni rządami prezydenta, który ich zdradził, oszukał, ogłupił, w odruchu samoobrony zażądali jego odejścia.

Krótka historyjka, ilustrująca moje przesłanie: Ktoś kupuje na targu konserwę, która po otwarciu okazuje się przeterminowana. Co zrobi? Zje czy wyrzuci? Pewnie, że wyrzuci. Mniej więcej to robi dziś naród egipski, któremu Mursi i Bractwo obiecywali cuda niewidy. Po otwarciu puszki okazało się, że zawartość jest zepsuta. Stąd reakcja odrzucenia.
Po wykluczeniu Mursiego armia chciała, mimo wszystko, włączyć Braci Muzułmanów do nowego rządu, proponując im porozumienie z przedstawicielami innych ugrupowań. Spotkali się ze zdecydowaną odmową.

Po licznych bezowocnych próbach dialogu czy negocjacji z nimi, został ustanowiony nowy rząd tymczasowy. A wówczas Bractwo postanowiło zejść do podziemia i siać terror, co im się świetnie udało. Ale taka strategia powoduje jednak tylko spadek ich popularności. Można powiedzieć, że naród egipski czuje do nich wstręt i pogardę.

Wyposażeni w najnowocześniejszą broń, organizują się na terenie całego kraju, aby palić, atakować, mordować i niszczyć. Armia wprowadziła więc stan wyjątkowy i godzinę policyjną od wschodu do zachodu słońca. Jednak Bracia Muzułmanie uznają, że ich to prawo nie obowiązuje.

Ktoś się z nas nabija

Wczoraj wieczorem z mojego pokoju położonego tuż przy ulicy i placu Ramzesa, gdzie krążą milicjanci Bractwa, słyszałem wybuchy i strzały z karabinów maszynowych. Po licznych nawoływaniach kierowanych do młodych, aby przestrzegali godziny policyjnej i wrócili do domów, armia zdecydowała się wysłać czołgi. Wobec prawdopodobnych szkód Zachód oskarży zapewne armię, że miała czelność zaatakować pokojowych manifestantów. Chyba ktoś tu się z nas nabija…
—tłumaczyła Agnieszka Petit

Autor jest Egipcjaninem, jezuitą, pisarzem, teologiem, wykładowcą, znawcą islamu. Przez wiele lat kierował egipskim Caritasem, Jezuickim Gimnazjum św. Rodziny w Kairze oraz Jezuickim Centrum Kultury w Aleksandrii. Pełnił też funkcję prowincjała Jezuitów na Bliski Wschód. Powyższy tekst ukazał się na jego blogu 17 sierpnia 2013 r.

Cały Zachód jest wstrząśnięty, oburzony i zgorszony tym, że egipska armia ośmieliła się wyrzucić Braci Muzułmanów z ich twierdz na placach Rabia i Nahda, w których siedzieli zabarykadowani od kilku tygodni. Efekt: przeszło 600 ofiar śmiertelnych po obu stronach. Media podnoszą natychmiast larum i żądają od Rady Bezpieczeństwa i międzynarodowych organizacji broniących praw człowieka surowego potępienia tej dzikiej agresji.

Biedni Bracia Muzułmanie – ofiary przemocy! Te potulne baranki, znane ze swej łagodności i niewinności, stają się obiektem niedopuszczalnych czynów. Trzeba ich zatem bronić przed krwiożerczymi wilkami armii i policji egipskiej.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?