W perzynę, elegancko mówiąc, obróciły się różowe czasy, gdy najbardziej kumaty producent bełtów w Europie Plus ogłaszał listy, a to do „Przyjaciół z Platformy", a to do samego Putina w imieniu polskiego ludu "widzianego przez pryzmat kilkunastoosobowej grupy bandytów".
- Nie znajdziecie dla siebie lepszego miejsca niż Ruch Palikota czy też współtworzona przeze mnie Europa Plus – apelował niedawno i naprawdę do członków rządzącej partii. Maluczko i sam wyleciał z nazwy ruchowców.
„Do Przyjaciół Rosjan w ambasadzie. Wybaczamy i prosimy o wybaczenie"- tweetował onże jeszcze miesiąc temu, niezrażony brakiem odpowiedzi na poprzednią korespondencję. Może więc Monikę Olejni ( „ i Monika Olejni" ) bierze zwyczajnie litość. Bo jednak, jak już komuś się wydaje, że jest kardynałem Wyszyńskim, a może i całym episkopatem, to ja przepraszam. Jest czego współczuć. Człowiekowi mogło zabełtać w głowie. „Gdy mi zabełta błękit w głowie" – jak śpiewa klasyk. Może do tego przyplątało się i poczucie krzywdy, albo coś w rodzaju kompleksu Edypa. Prezydent Putin jednakowoż go olał.
Pupilek „Kropki" i Radia Zet począł bowiem, niczym w odwecie, ujawniać jego siatkę. Agentkę tłumaczkę rosyjską, a za nią Macierewicza - „człowieka, który uciekał ze Smoleńska". Tego, co nie dość, że nie poleciał tutką, to potem „nie zobaczył zwłoki najbliższych osób". - To jest w tradycji Zachodu zajęcie się trupami i pogrzebanie tych trupów – pomstował były przyjaciel PO i prezydenta sąsiadów dotąd niepogodzony z lenistwem posła, który nie odnalazł, nie pożegnał, ani nawet nie pogrzebał trupów na miejscu. „No to bijemy na alarm, bo być może, wreszcie trafiliśmy na jakiś trop, który tłumaczy złą i taką szkodliwą działalność" – kulminował pupil na niekorzyść agentów prezydenta kraju, który jeszcze niedawno uważał za pełen przyjaciół. Wzgardzone karesy to nic przyjemnego.
„Leszek Miller to pusta kukła". „Im bardziej jestem uprzejmy, tym bardziej wychodzi chamstwo Jarosława Kaczyńskiego"- pupil wylewał żółć w radiowym salonie pani Moniki, choć dzięki chamstwu Kaczyńskiego wyszła jego własna uprzejmość. Z całą pewnością to nie on podpalił Polskę oraz skłot i wysłał na śmierć brata. „Jaki portret psychologiczny jest Kaczyńskiego?" – wobec tego dociekał, utknąwszy na dobre w kręgu dostojewszczyzny.