A czy jest ktoś zaskoczony tym, że ludzie odpowiedzialni za to, jak jedna z najbardziej żenujących postaci na naszej scenie politycznej (a tu doprawdy konkurencja jest mordercza) minister edukacji Joanna Kluzik, nie mają sobie nic do zarzucenia? To są, oczywiście, pytania retoryczne. Bo wszyscy wiemy, że w polskiej polityce nie istnieje granica obciachu. Pani Kluzik jest tego zresztą żywym dowodem, w końcu mówimy o osobie, która w ciągu roku zmieniła trzy partie, dowodząc, że należy jedynie do partii diety (tej poselskiej). Zresztą szkoda czasu na zajmowanie się szefową MEN, która zapewne prędzej czy później odejdzie w niesławie. Ona odejdzie, a problemy zostaną.
W tym akurat przypadku może się okazać, że za kilka miesięcy wskutek procesu może dojść do poważnych problemów z edukacją najmłodszych. Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne wniosły pozew do sądu. Dla wydawców propagandowa hucpa z darmowym elementarzem to cios, który dla mniejszych graczy może się okazać wręcz nokautujący. Nie wydaje się więc, by odpuścili, zwłaszcza że w sądzie mogą udowodnić, iż bez dobrych edytorów nie da się przygotować dobrych podręczników. Zresztą – to wiadomość z ostatniej chwili – może się okazać, że autorzy rządowego elementarza zrzynali też z innych książek i poszkodowanych może być więcej.
Ale nie to jest w tej sprawie najgorsze, lecz świadomość, że tak właśnie działa ten rząd i w ogóle państwo polskie. Przecież dla propagandowej hucpy wybudowano w Polsce jedne z najdroższych autostrad na świecie tylko po to, by zdążyć na Euro 2012. A skutkiem tej operacji, zamiast rozkwitu branży, jest trwający do dziś kryzys na rynku budowlanym. O stadionach, do których już zawsze trzeba będzie dokładać, nawet nie wspomnę, bo to przy drogach drobiazg. A pociągi Pendolino kupione za miliardy, mimo że nie ma w Polsce torów, po których mogłyby jeździć? A doskonałe kontakty z Rosją, dzięki którym mieliśmy gaz po cenach wyższych niż cały Zachód? Przykłady można by mnożyć. Ale przy okazji warto pochwalić rząd za konsekwencję. Do lansowania tej propagandowej hucpy idealnie pasuje hucpiarski spot, od którego oglądania pani wicepremier Bieńkowska ma dreszcze.