W roku 2012 i 2013 opublikowałem na zaprzyjaźnionych portalach dziesięć różnych felietonów-komentarzy na temat afery Amber Gold. Równie dobrze mógłbym wodą polewać gęsi albo posypywać grochem ścianę. Zdesperowany, zwróciłem się więc z oficjalnymi prośbami o interwencję do samego prokuratora generalnego, do ministra spraw wewnętrznych i do rzecznika praw obywatelskich, a także do organizacji pozarządowych broniących zazwyczaj praw człowieka i obywatela. Ale nikt z adresatów nie raczył odpowiedzieć W hazardowym stanie, chwyciłem wtedy za rękaw sześciu najważniejszych medialnie ludzi w Polsce (prasa, radio, telewizja), prosząc o ich wsparcie dla sprawy. Niestety, solidarność (około)dziennikarska również zawiodła.
Wówczas wszystkie fakty syntetycznie opisałem w krótkich dwóch felietonach: „Bezradność" i „Bezradność – c. d." .Kilka dni później do mojego domu przyszedł kurier (nie to, że pod bronią, ale żaden tam zwykły pan listonosz), postawił mnie na baczność, wylegitymował i kazał pokwitować odbiór. Czytam:
„Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (posępny kolorowy nagłówek), Delegatura Stołeczna, Wydział VI Postępowań Karnych. Ob. Stanisław Remuszko (adres). Wzywa się obywatela do stawienia się w dniu 8 września 2014 o godzinie 10:30 w siedzibie ABW, Rakowiecka 2A, w charakterze świadka do sprawy VI Ds. 64/12, RSD 10/2012/GD. Proszę dostarczyć podpisane kserokopie dokumentacji związanej z Amber Gold. Stawiennictwo obowiązkowe. Inspektor plutonowy Michał Zawada". Odręczny podpis niebieskim atramentem. Ostrzeżenie o „możliwości zatrzymania i przymusowego doprowadzenia".
Żeby to była ubecja, esbecja albo chociaż UOP. Ale nie, to praworządny organ administracji rządowej mojego demokratycznego państwa. ABW. Pułkownik Dariusz Łuczak Tylko adres i gmach ten sam. Ra-ko-wiec-ka...
Ludzi rozumnych i dobrych proszę o westchnienie do św. Tadeusza Judy (wpisz w google).