Bo co teraz powie pan Premier Morawiecki, który nie tak dawno popijając szampana z jej przeciwnikami w Madrycie ( Orban, Salvini, Le Pen) zapewniał, że miło jest być w gronie przyjaciół. Co czuje polska "wierchuszka" honorując przewodniczącą skrajnie ksenofobicznej i populistycznej partii madame Marie le Pen w Warszawie jakby była królową angielską, nie wspominając już o złośliwościach i "pouczankach" skierowanych do dzisiejszego premiera Francji w trakcie jego kampanii wyborczej. Obciach. Trzeba to teraz wszystko prostować. Może ponownie zakontraktować śmigłowce wielozadaniowe Caracal, choć za zerwanie kontraktu przez ówczesnego ministra obrony pana Macierewicza nikt nam nie zwróci osiemdziesięciu milionów złotych kary, którą musieliśmy zapłacić.