Jastrząb (każdy wie), to ptak drapieżny. Ponoć najlepiej opisał jastrzębia niemiecki ornitolog Hans Wolters: "ma pióra jak jedwab, szpony jak stal i oczy jak ogień". Pan Prezes NBP piór nie ma, szpon też, za to oczy "jak ogień"- owszem. I wzrok jastrzębi dalekosiężny, o czym ornitolog zapomniał. A do tego ma jeszcze głos. I tym głosem modeluje obraz finansów państwa,  które - jak dowodził -  finansowo i gospodarczo ma się fantastycznie, co w pierwszej części swojego wystąpienia nie po raz pierwszy w swoim politycznym życiu powtórzył,  mówiąc, że jesteśmy w czołówce Europy, a może i na świecie. Nie pamiętam,  kiedy (z pewnością nie tak dawno)  z tych samych ust słyszałem, że dochód narodowy nigdy nie był  w Polsce tak wysoki licząc od czasów rozbiorów. Ja, na wielu rzeczach się nie znam (więcej niż tych na których się znam), w tym ekonomii. Zatem sprawdziłem, i nigdzie nie znalazłem dowodów na fakt, aby Stanisław August dyskutował z Katarzyną II o tym jak podnieść PKB szlachcie.

Tu wyjaśnię: być może Czytelnik uzna za niestosowne, że w czasie powszechnej traumy, troski o sąsiada, który walczy z sowieckimi bandytami (bo przecież żołnierze nie strzelają do ludności cywilnej, konwojów humanitarnych, nie mordują, nie kradną, nie gwałcą, nie burzą cywilnych dzielnic i miast), zatem w tym okrutnym i tragicznym okresie pozwalam sobie pisać ironicznie. Lecz czyż ironia nie jest odtrutką na traumę? Bo temat też jest traumatyczny; finanse to ważna sprawa, i ciarki mi po plecach chodzą, gdy widzę nadwornego bajarza  snującego swoją opowieść. Każdy może "kliknąć w Google", i przeczytać (zobaczyć) co wygadywał choćby tylko w zeszłym roku. Że w 2022 roku inflacja nie przekroczy 3,5 - 4,5% - i że bardziej należy obawiać się deflacji niż inflacji. Teraz okazuje się, że inflacja dobija do 10%, a większość ekonomistów twierdzi, że przed nami 15%. Ale co tam... "To ignoranci"- przekonuje Prezes BP. Wedle jego przekazu jest świetnie bo nie jest tak źle ( II faza przemówienia). Reszta to bzdurka. Z pewnością będzie lepiej - zapewniał ufny, jak zawsze. Dążymy do celu i ten cel osiągniemy - zapewnił  jastrząb krążący nad Polską. Dodał, że on wie to najlepiej, gdyż z racji zajmowanego stanowiska należy do wąskiego grona osób dobrze poinformowanych. Następnie wspomniał, że to, co się dzieje za wschodnią granicą, oczywiście ma wpływ na nasze finanse, ale też pewna  socjologiczna ciekawostka narobiła bałaganu w polskich finansach. Tą "ciekawostką" okazali się nienormalni, bo niby wykształceni, a głupi, młodzi ludzie w dużych miastach, którzy ustawili się w kolejkach do bankomatów siejąc panikę na rynku. A przecież mogli sobie pojechać 50 km za miasto do bankomatów bez kolejek - pokpiwał.

Przekaz jasny: "miastowi" (najczęściej w opozycji) głupi. Prowincja mądra. I tak w politycznym sosie otrzymaliśmy kolejny przekaz o podwyżkach kredytów. Zapewne ucieszył jedynie montażystów z TVP, którzy bez najmniejszej ingerencji wyemitują propagandowe nagranie, wpiszą sobie "nadliczbówki", i od "swojego" jastrzębia z TVP dostaną premię. Co z rządowym stadem - nie wiadomo.