Aktualizacja: 27.09.2016 00:15 Publikacja: 25.09.2016 19:45
Czy naprawdę PO myśli, że broniąc osoby, która albo jest zamieszana w wielką aferę, albo rządząc Warszawą, nic o niej nie wiedziała, przyczynia się do obrony demokracji?
Foto: Fotorzepa, Marcin Obara
Niedawno w sieci pojawił się tekst Zbigniewa Hołdysa nawołujący opozycję do działania i mocno krytykujący ją za bezradność. Autor wyliczył, co należałoby zrobić, by pokonać PiS. Nie chcę wdawać się w tym miejscu w polemiki: chciałbym natomiast wskazać, jakich działań, które opozycja podejmuje z uporem maniaka, należy unikać.
Krytycy rządu zdają się zapominać, że o wyniku wyborów decyduje nie to, czyj obóz będzie większy: decydują ludzie, którzy do tych obozów nie należą, ale przyglądają im się z zewnątrz i potrafią myśleć. Warto spojrzeć na siebie z perspektywy wyborcy, który z daną partią nie jest związany żadnymi więzami lojalności i zrobi, co zechce. Takim osobom wcale nie imponuje to, że jeden z obozów jest zwarty, jednomyślny i nigdy do niczego się nie przyznaje, a wszystkich, którzy odważą się powiedzieć coś negatywnego o opozycji, nazywa cynglami PiS.
Donald Trump jeszcze niedawno mówił, że Robert F. Kennedy Jr. to „lewicowy wariat” z radykalnego skrzydła demokratów. Teraz zapowiada, że jako sekretarz zdrowia w jego administracji RFK będzie badał związek szczepionek z autyzmem. Jak się może skończyć to podlizywanie się antyszczepionkowcom?
Prezydent Andrzej Duda nie mógł ułaskawić Kamińskiego i Wąsika, choć Joe Biden przed prawomocnym wyrokiem ułaskawił swojego syna, ale według szefa MSZ ma załatwić, by Amerykanie nie wycofali się z NATO. A jeszcze niedawno minister Radosław Sikorski dowodził, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną, a prezydent jedynie wykonuje jego instrukcje.
Wybory wygrywa ten, kto lepiej odczyta wibracje społeczne i uchwyci ton, w jakim rezonują problemy, o których mówi się przy stole. Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki muszą więc się wsłuchać nie tylko w głosy poparcia, ale przede wszystkim w pomruki niezadowolenia.
Być może noszenie lodówki, bieganie po parku czy wyciskanie sztangi to nie są kluczowe kompetencje prezydenta, ale kpiący z kampanii wyborczej prezesa IPN muszą pamiętać, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. I to naprawdę nie musi być Rafał Trzaskowski.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Donald Tusk i jego ludzie nie mają już zatem odwrotu – muszą pójść drogą ostrych rozliczeń. Jeśli do 2027 roku więzienia nie zapełnią się byłymi działaczami PiS, to partia ta wygra wybory i zapełni areszty i więzienia politykami obecnej władzy.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas