Czego chcecie od wystraszonych mięczaków, którzy najpierw w imieniu 20 najpotężniejszych gospodarek świata zebrali się w Rzymie, a potem nieco powiększyli grono i przenieśli się do Glasgow?

Oni wcale nie boją się nadciągającej nieuchronnie katastrofy klimatycznej, mało ich obchodzi, że już za 20 lat wezbrany ocean zacznie zatapiać wyspy i zalewać portowe dzielnice nadbrzeżnych miast, że za pół wieku ich dzieci i wnuki będą szukać oddechu wśród upiornego gorąca, palić się w pożarach resztek lasów i wyrzynać w walce o ostatnie miejsca zdatne jeszcze do życia. Nie apelujcie do nich naiwnie, że jeśli chcemy uniknąć piekła, to już za dziesięć lat musimy zaprzestać spalania węgla, a wkrótce potem innych paliw, znacznie ograniczyć hodowlę zwierząt na mięso, porzucić samochody, znowu wydobyć żywą ziemię spod betonowych blokowisk.

Co ich to obchodzi? Za dziesięć lat już dawno nie będzie ich przy władzy. Oni boją się tylko najbliższych wyborów, są bowiem politykami demokratycznymi, to kapryśny elektorat powierza im rządy i pogrąża w polityczny niebyt. Nawet wszechwładny Putin się boi, bo wie, że musi jakoś sfałszować kolejne wybory, a to trudniejsze niż zachachmęcenie poprzednich. Jaki polityk stojący przed perspektywą elekcji powie, że wszyscy muszą żyć biedniej, zapomnieć o aucie w garażu, mięsożerstwie i wycieczkach „all inclusive"? Przecież przegra z byle gagatkiem, który wrzeszczy, że wszystko pójdzie dobrze, a nasz kraj znowu będzie wielki, bylebyśmy tylko jemu powierzyli władzę.

Czytaj więcej

Greenpeace demaskuje kłamstwa Arabii Saudyjskiej na COP26

Czego chcą młodzi naiwniacy demonstrujący z zielonymi flagami na ulicach Glasgow, gdzie zestrachani politycy zostawili swoich ekspertów, aby uklepali jakiś dający się przyjąć dokument? Czy nie wiedzą, że w demokracji eksperci służą do tego, aby wielosłowiem ogólnikowych i niezobowiązujących papierów przykryć brak odwagi szefów? Odwaga bowiem jest najbardziej deficytową z cnót demokracji. Tylko samodzierżca świata, jedyny, nieusuwalny car i bóg mógłby mieć dość odwagi, aby zaprowadzić „zielony totalitaryzm", który byłby ratunkiem cywilizacji, która już tyle nagrzeszyła przeciw naturze, że jedynym możliwym wyrokiem jest kara główna.