Trump zna format telewizyjny i od rana reżyserował: na początku ma być fatalnie, a po kilku godzinach ma przyjść informacja, że superman wszystko ogarnął.
Władimir Putin wolał formułę grupy rekonstrukcyjnej Imperium. I to on podyktował zasady widowiska. Obaj prezydenci udawali, że to jeden z wielkich szczytów jak z czasów zimnej wojny – wszystko po to, by pokazać Rosjanom, jak ważny jest ich prezydent. Wszystko dosłownie dzień po tym, jak gospodarz mistrzostw świata rozdawał medale Chorwatom i Francuzom, ochraniany przez współpracowników od ulewnego deszczu.
Być może wielki czas Ameryki, czyli Pax Americana, dobiega końca, choć jeszcze trzymamy za niego kciuki. Słabość amerykańskiego prezydenta, który przy okazji zdążył się narazić „swoim ludziom", jak to ujął, czyli agentom amerykańskiego wywiadu, administracji, słowem – państwu amerykańskiemu, była wyraźna nawet dla przychylnej Trumpowi telewizji Fox News. Jak długo Ameryka wytrzyma polityczne rekonstrukcje a la Helsinki?
Czas na pierwsze wnioski z ubiegłego tygodnia. Drugie imię Donalda to Nieprzewidywalność – i to niekoniecznie musi być dobra wiadomość. Do tego prezydent USA czuje respekt wobec prezydenta Rosji i amerykańskich struktur siłowych – w trymiga wycofał się ze stwierdzenia, że bardziej ufa Putinowi niż funkcjonariuszom amerykańskim, którzy ślubowali jednak wierność USA. A na koniec: wszystko to dotyczy Polski – rację ma Radek Sikorski. Prezydent Duda powinien więc oprócz szykowania się do upragnionej wizyty w Białym Domu zebrać Radę Bezpieczeństwa Narodowego.
O bezpieczeństwie nie rozmawia się tylko ze swoimi. Czas na poważny dialog z opozycją. Jeżeli się opatrzność jeszcze raz nie zlituje nad naszym skołatanym narodem, to nad Europę Środkową nadciągną burzowe chmury. Druga kadencja prezydenta, który grzeczny jest tylko w Helsinkach, przypieczętuje koniec starego świata. Wiedeńczycy zapewne jeszcze w 1916 r. myśleli, że jakoś to będzie, a po dwóch latach już nic nie było jak dawniej, począwszy od Franza Josepha. Tak i my stoimy w przeciągu historii. Ci, którzy śnią o potędze pod namiotem za milion złotych, powinni lepiej pomyśleć o tym, jak uniknąć najgorszych scenariuszy.