Nie kijem go, to Rosją

Mariusz Janicki z „Polityki" uważa, że Rosja chce objęcia w Polsce władzy przez Jarosława Kaczyńskiego

Aktualizacja: 22.04.2011 21:53 Publikacja: 22.04.2011 19:04

Dowodzi tego, według niego, „dręczenie Polski Nordstreamem, zwłaszcza przebiegiem rury, która zagraża polskiemu portowi, zwlekanie przez wiele miesięcy z przykryciem wraku Tupolewa, cięcie go na części i odmowa jego wydania, podobnie jak czarnych skrzynek... Dokłada się do tego fatalna współpraca przy śledztwie, a potem upokarzający w treści raport MAK... Wreszcie demonstracyjna zamiana tablicy w Smoleńsku... Przeczołgiwanie Tuska, te wszystkie afronty i „niezręczności" muszą służyć tylko jego świadomemu osłabianiu".

 

 

Wszystko to razem, według Janickiego, spowodowane jest tym, że Moskwa chce zwycięstwa PiS, bo wtedy będzie mogła efektywnie dyskontować na zachodzie opinię Kaczyńskiego jako nacjonalisty, owładniętego antyrosyjską manią. Nie tylko antyrosyjską – rządy Kaczyńskiego oznaczałyby również kres dobrych relacji Warszawy z Berlinem. Wreszcie – „premierostwo Kaczyńskiego przy prezydenturze Komorowskiego to gwarantowane polskie piekło wewnętrzne i awantury w polityce zagranicznej, przy których animozje pomiędzy Tuskiem a Lechem Kaczyńskim wydadzą się miłym wspomnieniem". Kremlowi tylko w to wszystko graj.

No cóż, opinia jak opinia, nie Janicki pierwszy zresztą ją sformułował. Mogą w niej być elementy prawdy, choć można zasadnie argumentować i w drugą stronę. Ot, choćby przypominając, że Moskwa proponuje Polsce szereg projektów gospodarczych (prywatyzacja Lotosu, wejście naszego kraju w skład konsorcjum budującego elektrownie atomową pod Kaliningradem, ostatnio – budowy przez Rosjan naszej siłowni jądrowej). Jak dotąd rząd PO nie wchodził w te komeraże, ale też tego nie wykluczał. Tusk – być może – jednak coś kiedyś Rosjanom sprzeda, w jakiś biznesowy układ z nimi wejdzie. Kaczyński? Wolne żarty, i w Moskwie dobrze o tym wiedzą.

Ale to mniej istotne, wróżeniem z moskiewskich fusów można zajmować się długo i z mizernym skutkiem. Ciekawsze jest coś innego.

Przecież do niedawna w języku dziennikarskiego mainstreamu, a „Polityki" zwłaszcza przebieg smoleńskiego śledztwa był tematem chronionym. Narzekania na brak czarnych skrzynek, na nieoddawanie wraku, na raport MAK były kwalifikowane jako nieomylna oznaka ciemnogrodzkiego pochodzenia narzekającego. Sam Janicki przecież tak pisywał, i to niedawno. Raport MAK upokarzający!? To była przecież w oczach „Polityki" herezja!

Co się stało? Czy to suma polskich zaniedbań i błędów w połączeniu z sumą arogancji rosyjskich władz osiągnęła już taką masę krytyczną, że już nie sposób dalej udawać, że słońce jasno świeci, podczas gdy jest dżdżysta noc? Czy może raczej mamy do czynienia z rozpaczliwym poszukiwaniem – skoro wszystkie dotychczasowe zawiodły - sposobu na zaatakowanie Kaczyńskiego?

Nie wiem. Ale jeśli w następnym numerze „Polityki" przeczytam nowy tekst Janickiego, dowodzący np. że objęcie władzy przez lidera PiS będzie oznaczało początek procedury usunięcia Polski z ONZ, nie zdziwię się zupełnie...

Absolutnie zupełnie.

 

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?