W Radiu TOK FM panią prezydent zapytano o przyczyny zmniejszenia dotacji dla warszawskich teatrów (co oznacza zagładę dla części tych placówek, dla innych – konieczność odejścia od kultury poważnej w stronę wodewilowej komercji, a dla wszystkich – podwyżkę cen biletów). Gronkiewicz szczerze stwierdziła, że "pieniądze ze zmniejszonych dotacji dla stołecznych teatrów trafią na organizację Strefy Kibica Euro 2012 przed Pałacem Kultury i Nauki".
Ktoś mógłby się tu zdziwić i przypomnieć, że jeszcze bardzo niedawno krajowy koordynator stref kibica w spółce PL.2012 mówił, iż owe strefy mają wszelkie dane, by się samofinansować. Ale tak zareagować mógłby tylko ktoś, kto kompletnie nie śledzi tego, co się dzieje w Warszawie. W mieście, w którym budowa metra opóźniła się o wiele miesięcy, na skutek nieudolności stołecznych władz przy załatwianiu administracyjnych zezwoleń. W mieście, w którym znacząco urosła liczba urzędników ratusza. W którym w tym samym czasie dokonuje się rozpaczliwych oszczędności na oświacie, zarazem zwiększając o prawie połowę wydatki na promocję miasta (zapewne za te pieniądze wszystkie chyba pionowe powierzchnie w stolicy obwieszono kretyńskim obrazkiem Chopina z trampkami na szyi). W mieście, w którym... i tak można by jeszcze długo.
Bo jak powszechnie wiadomo, w stolicy rządzi partia profesjonalistów.