Wiele lat temu Jean Baudrillard napisał książkę „Wojny w Zatoce nie było”, w której przekonywał, że medialny obraz wojny nic zgoła nie miał wspólnego z rzeczywistością, a został wytworzony na potrzeby propagandy. I nie ma co ukrywać, że dokładnie to samo (niezależnie czy zgadzamy się z opinią na temat tamtej wojny) możemy powiedzieć o obrazie papieża kreowanym przez media liberalne. Nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością.
Media próbują nas nieustannie przekonywać, że Ojciec Święty jest liberałem, który walczy z klerykalizmem, krytykuje księży, a do tego oskarża katolików o „obsesję” na punkcie aborcji czy eutanazji. A żeby to zrobić, posługują się starannie dobranymi, niekiedy źle przetłumaczonymi czy wyrwanymi z kontekstu cytatami, które są po ich myśli, skrzętnie pomijając wszystkie te elementy, które są z ich „obrazem papieża” niezgodne.
Z tego typu manipulacją mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach. Media wyrwały z kontekstu i źle przetłumaczyły słowa papieża na temat aborcji i rzekomej obsesji, jaką ma mieć na jej punkcie Kościół, ale całkowicie pominęły niezwykle mocną wypowiedź Franciszka na temat przerywania ciąży. Wypowiedź, która pojawiła się niespełna dzień później.
„Zwracanie uwagi na ludzkie życie w jego całości stało się w ostatnich czasach prawdziwym priorytetem Magisterium Kościoła – podkreślił Ojciec Święty. – Szczególnie zwracanie uwagi na życie najbardziej bezbronne, a więc niepełnosprawne, chore, nienarodzone, życie dziecka czy starca, które jest najbardziej bezbronne. W kruchej ludzkiej istocie każdy z nas ma rozpoznać oblicze Pana, który w swym ludzkim ciele doświadczył obojętności i samotności, na jakie często skazujemy najuboższych czy to w krajach na drodze rozwoju, czy też w społeczeństwach zamożnych. Każde dziecko nienarodzone, a skazane niesprawiedliwie na aborcję, ma oblicze Jezusa Chrystusa, który jeszcze przed narodzeniem i zaraz po nim zaznał odrzucenia przez świat” – powiedział Ojciec Święty.
Ale te słowa jakoś nie przebiły się do mediów, zajętych opowieściami o obsesji... I już tylko to doskonale pokazuje, że „medialnego papieża Franciszka” zwyczajnie nie ma. Jest Ojciec Święty, z którym spotykać się musimy bez pośrednictwa mainstreamowych mediów.
Autor jest filozofem, redaktorem portalu Fronda.pl