Obrońca chrześcijaństwa, strażnik tradycyjnych wartości, przywódca nieformalnej konserwatywnej międzynarodówki. Tego rodzaju określenia coraz częściej padają pod adresem Władimira Putina. Dla prezydenta Rosji – w przeciwieństwie do wielu polityków zachodnich – to nie są epitety. Polityk ten świadomie kreuje się na pogromcę obyczajowej zgnilizny, która zdobywa rządzony przez niego kraj nie tylko za pośrednictwem kultury masowej, ale i feministek, ruchów mniejszości seksualnych oraz innych opozycyjnych wobec Kremla i rosyjskiej Cerkwi środowisk politycznych.
Rodzina, patriotyzm, tradycja
Warto zatem wrócić do wystąpienia Putina przed Zgromadzeniem Federalnym (dwiema izbami rosyjskiego parlamentu) z 12 grudnia ubiegłego roku, jako do swoistego politycznego credo rosyjskiego przywódcy. Ogólny przekaz tego orędzia sprowadza się do kluczowej roli, którą powinny odgrywać w społeczeństwie rosyjskim: rodzina, patriotyzm i tradycyjne normy moralne.
Ale Putin wskazuje też Rosji zadanie w skali światowej. Warto prześledzić wywód, który na ten temat znalazł się w przywołanym tu wystąpieniu. Rosja nie aspiruje do bycia mocarstwem ani do tego, żeby pouczać inne kraje, jak mają żyć. Powinna natomiast stać na czele państw, które broniąc prawa międzynarodowego, domagają się respektu dla suwerenności narodów. Do tego predysponują Rosję jej wielka historia, wielka kultura oraz wielowiekowe doświadczenie, tyle że doświadczenie „nie tak zwanej tolerancji, bez- płciowej i bezpłodnej, lecz organicznego współistnienia różnych ludów w ramach jednego państwa".
Putin alarmuje, że dziś w wielu krajach następuje rewizja norm moralnych. Łączy się ona z tym, że postuluje się nie tylko wolność sumienia, poglądów politycznych i życia prywatnego, ale i postulaty równoprawnego traktowania dobra i zła. Niesie to za sobą negatywne skutki dla społeczeństw i zarazem zagraża samej istocie demokracji, ponieważ oznacza narzucanie większości mieszkańców danego kraju rozwiązań opartych na oderwanych od rzeczywistości abstrakcyjnych pomysłach.
Rosyjski prezydent oświadcza więc, że w świecie rośnie poparcie dla stanowiska Rosji, nazywając je wprost konserwatyzmem, który przejawia się między innymi w afirmacji tradycyjnej rodziny oraz życia religijnego. Powołując się na słowa znanego rosyjskiego filozofa Nikołaja Bierdiajewa (skądinąd antykomunisty i białego emigranta) Putin stwierdza, że sens konserwatyzmu „nie tkwi w tym, żeby stać na przeszkodzie ruchowi w przód i do góry, ale w przeciwdziałaniu ruchowi w tył i w dół, ku chaotycznej ciemności, w zapobieganiu powrotowi do stanu pierwotnego".