Jest ciepła woda w kranie, fundusze unijne wydajemy prawidłowo, powinniśmy być dumni z hal widowiskowych, stadionów i autostrad, które z tej przyczyny powstają. Tym więcej, że zgoda i bezpieczeństwo są z nami. „Polacy wolą grillować, niż zajmować się polityką" – jak kiedyś stwierdził były szef tej formacji, dzisiaj konsumujący brukselskie zaszczyty. Za tę narrację poniósł dotkliwą karę – niby kozioł ofiarny – najmniej akurat winny Bronisław Komorowski.
Na przeciwnym biegunie jest tradycyjna narracja PiS-owska. Spisek przy Okrągłym Stole. Pasożytniczy „układ" komuchów, tajnych służb i platformerskich prominentów. Kondominium rusko-niemieckie. Zamach pod Smoleńskiem na jedynie słusznego prezydenta Rzeczypospolitej. Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie! Wokół tej narracji można zebrać batalion nieprzejednanych, ale nie na taką interpretację świata głosowały miliony Polaków, którzy wybrali prezydenta elekta. On sam chyba jeszcze nie wie, za czym się opowiedzieć, co rzec swoim wyborcom. Czasem półgębkiem przyzna rację PiS, który przecież wyniósł go do władzy, innym razem trochę się odetnie. Nic w tym dziwnego: jeszcze nie mieszka w pałacu, jeszcze ma trochę czasu, by posłuchać, jak bije serce dzisiejszej Polski.