W tę bolesną dla miłośników polskiej kinematografii próżnię z brawurą wszedł prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i wziął się za kręcenie własnej wersji „Misia". Przybył oto w konwoju półterenowych limuzyn, by uroczyście wbić „ostatni kołek tyczący granice" słynnego już przekopu przez Mierzeją Wiślaną. Wbił ostatni kołek, zamiast pierwszej łopaty, bo na budowę brak jeszcze zezwolenia, ani też nie rozpisano nawet przetargu na wykonawcę.
Wbicie ostatniego kołka na kilka dni przed lokalnymi wyborami potwierdza determinację najwyższych czynników do przeprowadzenia tej niemal miliardowej inwestycji. I pozwala partyjnym towarzyszom prezesa kusić mieszkańców Elbląga mirażem stworzenia tam portu niemal na miarę Gdyni czy Gdańska.
A gdyby ktoś się zastanawiał, po co nam to przedstawienie, polecam cytat z „Misia" z 1980 r.: „Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo".
A więc niedowiarki, otwórzcie oczy i oglądajcie. Wszystkie oczy na Mierzeję