Pandemia odciska piętno na niemal każdej dziedzinie gospodarki. W pierwszych jej miesiącach Polacy ograniczyli zakupy i zaciągali mniej kredytów. Wirus negatywnie wpłynął też na sytuację firm i rynek pracy. A pośrednio dotknął również banków.
Spadek stóp procentowych i wzrost nadpłynności banków, które były skutkiem decyzji banku centralnego, spowodowały, że banki przestały płacić odsetki od lokat. To sprawia, że Polakom przestaje się opłacać trzymanie dużych oszczędności w bankach, bo po uwzględnieniu inflacji skutkuje to stratą. Wycofują więc pieniądze z lokat, od lutego do końca czerwca ubyło 40 mld zł. Gdzie trafiają te pieniądze? Do funduszy inwestycyjnych, na zakupy obligacji skarbowych, na giełdę lub na konsumpcję. Jednak sporo tej gotówki pójdzie na zakup mieszkań na wynajem.
Będzie to czynnik wspierający popyt i neutralizujący spadek cen na tym rynku. Różne szacunki wskazywały, że już przed pandemią jedna trzecia wszystkich transakcji zakupu mieszkań miała cel inwestycyjny. Teraz ten trend może się wzmocnić, bo firmy i klienci indywidualni są wciąż w niezłej sytuacji finansowej, mają oszczędności, a aktywność gospodarcza odżywa po lockdownie.
Do tego siłę popytową wzmocnić może sprzedaż kredytów mieszkaniowych. Do tej pory to źródło – jak wskazują przytoczone dane NBP – miało spory udział w finansowaniu transakcji, ale nie był on tak wielki jak przed laty. Teraz zdolność kredytowa Polaków znajduje się pod presją dwóch przeciwnych czynników: historycznie niskich, niemal zerowych stóp procentowych oraz pogorszenia na rynku pracy (wyhamowanie wzrostu wynagrodzeń i lekkie zwiększenie bezrobocia). Średnia zdolność kredytowa więc nieco ostatnio zmalała, ale i tak jest wyższa niż rok temu. Jednocześnie stopy procentowe pozostaną nisko prawdopodobnie jeszcze co najmniej do 2022 r. (chyba że wzrost inflacji jeszcze przyśpieszy albo stopy podniesie Europejski Bank Centralny). Zatem kredyt może znowu stać się dużym źródłem finansowania zakupu mieszkań.
Można się więc spodziewać, że napływ gotówki z banków na rynek mieszkań i odbicie sprzedaży hipotek wesprą popyt na lokale i sprawią, że mimo pandemicznych zawirowań na rynku nie dojdzie do dużych spadków cen.