Według Reutersa te słowa zapowiadające zmiany w finansach publicznych są związane z ostatnimi zapowiedziami agencji ratingowych obniżenia ocen Polski z powodu braku reform.
O tym, co analitycy agencji mówią o polskich finansach, napisała „Rzeczpospolita" we wtorek. Ale wielu ekonomistów od dawna alarmuje, że sytuacja jest groźna. „Rzeczpospolita" pisze o tym też już długo, zwłaszcza w kontekście tegorocznego rekordowego deficytu finansów publicznych. Nowością jest, że problem zaczął dostrzegać minister Rostowski. Do tej pory nasze teksty i komentarze w tej sprawie uznawał za niczym nieuzasadnione ataki na jedyną słuszną politykę ministerstwa.
Problem jest w tym, że minister Rostowski tylko udaje, że się obudził. Przyszłoroczne wybory parlamentarne nie pozwolą mu na dokonanie znaczących zmian w budżecie 2011 r. Dobrze będzie, jeśli uda się coś zmienić rok później.
Szkoda, że problem został dostrzeżony, dopiero gdy zaczynają nam grozić agencje ratingowe i Bruksela zaczyna się niepokoić. Dobrze jednak, że w ogóle to nastąpiło i zaczniemy rozmawiać o oszczędnościach, a nie tylko pławić się w błogostanie ostatniej zielonej wyspy.