Nie sponsorujemy chyba tylko jeździectwa

Dzięki Euro 2012 chcemy być w Polsce liderem – mówi Herbert Hainer, prezes grupy Adidas

Publikacja: 31.08.2011 03:45

Nie sponsorujemy chyba tylko jeździectwa

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Jak duże znaczenie mają imprezy rangi Euro 2012 dla wyników Adidasa?

Herbert Hainer:

Bardzo duże, choć w tej chwili trudno jednoznacznie przesądzać, jak wyniki będą wyglądały. Dla nas przygotowania do Euro 2012 trwają już od bardzo dawna, choć pierwsze specjalne linie produktów zaczniemy na rynek wprowadzać w listopadzie. Oczekiwania są jednak spore. W Polsce dzięki temu wydarzeniu marka Adidas ma zostać liderem rynku w kategorii football.

W jaki sposób?

Będzie o nas naprawdę głośno, szykujemy reklamową ofensywę. Dodatkowo rozwijamy sieć sklepów. Dzisiaj w 58 salonach sprzedawane są tylko nasze marki Adidas lub Reebok, w kilkunastu są obecne razem. W tym roku przybędzie ok. dziesięciu nowych placówek. Współpracujemy też z ponad 800 sklepami, gdzie obecnych jest wiele brandów.

Jak 2011 r. może wyglądać w Polsce, a jak i na świecie?

W waszym kraju mamy doskonałe wyniki. W drugim półroczu (już są zakontraktowane dostawy, stąd znana jest skala sprzedaży – red.) udało się nam w tej kategorii podwoić sprzedaż. Oczekiwania są bardzo wysokie.

W tym roku pierwsze półrocze zakończyliście ze wzrostem sprzedaży o 10 proc. A w branży jest kryzys, czyż nie?

Rezultat jest faktycznie bardzo dobry. Ciężko na to pracujemy, niezależnie od tego, czy ktoś mówi nam o kryzysie, czy nie. Jak widać, są efekty takiego podejścia, dlatego dalej mamy zamiar tak pracować.

Czy wciąż kluczową dyscypliną sportową dla marki Adidas jest piłka nożna?

Zdecydowanie tak. Od tej dyscypliny wszystko się zaczęło i wciąż jest dla nas absolutnym priorytetem. Jednak nie rezygnujemy oczywiście z innych, sponsorujemy lekkoatletykę, tenis, rugby czy nawet golfa. Z tego co wiem, nie jesteśmy obecni tylko w jeździectwie. Ale może się to zmieni?

Jednak ze sponsorowania polskiej reprezentacji już dawno się wycofaliście.

Co nie znaczy, że w Polsce nic nie robimy. Jesteśmy partnerem wielu polskich klubów, jak Legia Warszawa, Wisła Kraków, Lechia Gdańsk. Angażujemy się w wiele innych projektów, jak wsparcie młodzieży grającej w piłkę. Gdyby to zsumować, robi się imponująca skala. Nie wszędzie musimy sponsorować kadrę narodową. Zwłaszcza, że w kilku krajach europejskich już to robimy. Jednak współpracujemy z polskimi piłkarzami, jak Ireneusz Jeleń, Rafał Murawski czy Patryk Małecki, którzy naszą markę promują.

Ostatnia kampania reklamowa miała w Polsce solidny falstart. Nielegalnie zamalowano mur przy torze wyścigów konnych w Warszawie. Chyba nie o taki rozgłos chodziło?

Nie powiedziałbym, że było to nielegalne. Po prostu zabrakło dialogu choćby z artystami, którzy tworzyli tam swoje prace. Co rok na różnego typu akcje marketingowe – reklama, sponsoring – wydajemy 25 – 30 proc. przychodów. Przy takiej skali działalności zdarza się popełniać błędy. Sprawa jest zakończona, wyciągnęliśmy z niej wnioski.

Adidas zmienia wizerunek, pojawiają się kolekcje dla kobiet. To ważna część biznesu?

Współpraca z projektantką Stellą McCartney jest ogromnym sukcesem, będziemy ją kontynuować. Dzięki temu możemy dotrzeć do kobiet. Zresztą nasi klienci się zmieniają. Widać rosnące zainteresowanie sportem, zdrowym stylem życia. Jednocześnie ludzie chcą dobrze i modnie wyglądać. Dlatego idziemy w tym kierunku. Pracujemy też z innymi projektantami, jak Yohji Yamamoto czy Jeremy Scott.

Wciąż jesteście kojarzeni ze sportowymi butami.

I bardzo dobrze, ponieważ to nasza najważniejsza kategoria. Obuwie to ok. 55 proc. obrotów, 5 proc. stanowią różne akcesoria, a już 40 proc. ubrania.

Adidas jest marką niemiecką, jednak w tym kraju już chyba nie produkujecie?

Mamy w Niemczech jeden zakład, gdzie powstają buty dla konkretnych sportowców, wymagające idealnego dopasowania do stopy. Za resztę produkcji odpowiada faktycznie Daleki Wschód.

Czy nie jest to dla grupy już zbyt ryzykowne? Koszty, zwłaszcza w Chinach, rosną bardzo szybko.

Jeśli chodzi o wzrost kosztów, trzeba spojrzeć na to z dwóch stron. Z jednej strony rosną ceny surowców, zwłaszcza bawełny, oraz choćby energii. Dotyczy to wszystkich firm, niezależnie od tego, gdzie produkują. Z drugiej strony faktycznie w Chinach rosną bardzo szybko koszty pracy. Dlatego rośnie znaczenie innych krajów tego regionu, jak Wietnam, Laos, Tajlandia czy Sri Lanka. Nie mamy w Azji własnych fabryk, tylko współpracujemy z lokalnymi podwykonawcami. Możemy odpowiednio na zmiany na rynku reagować.

CV

Herbert Hainer ma 57 lat. Karierę zawodową rozpoczął w 1979 r. w niemieckim oddziale koncernu Procter & Gamble w dziale sprzedaży i marketingu. Od 1987 r. pracuje w grupie Adidas. Zaczynał jako dyrektor sprzedaży na rynku niemieckim, w 1993 r. został dyrektorem zarządzającym spółki. Od 1997 r. zasiada w zarządzie grupy, jej prezesem jest od marca 2001 r.

Rz: Jak duże znaczenie mają imprezy rangi Euro 2012 dla wyników Adidasa?

Herbert Hainer:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody